Treking do El Mirador (Gwatemala) 6 dni w selwie

El Mirador zachód Słońca piramida El Tigre Peten Gwatemala

El Mirador, Peten, Gwatemala, Nakbe, El Tintal, treking, wyprawa, wyprawy, polski przewodnik

Niecka Mirador mapa trekingowa
Mapa Niecki Mirador z zaznaczonymi stanowiskami archeologicznymi, znajdującymi się w pobliżu trasy trekingu (jest ich znacznie, znacznie więcej)

Wyprawy do El Mirador zaczynamy zwykle na Flores – wyspie na jeziorze Peten Itza w departamencie Peten w Gwatemali. To historyczne miejsce, gdzie przed trzema stuleciami mieściła się jeszcze Noj Peten – ostatnia twierdza Majów, która padła pod butami Hiszpanów dopiero w 1967 r., formalnie kończąc konkwistę. Dziś po Majach zostało tylko kilka stel, które można zobaczyć w centrum placu w najwyższym punkcie wyspy i nieco artefaktów w lokalnym muzeum, które znajduje się na jednej z sąsiednich wysepek. Hiszpanie przez kilka dni równali miasto z ziemią, niszcząc dosłownie wszystko. Dziś całą wyspę Flores wypełnia ciasno kolonialna architektura. Pomimo trudnej przeszłości jest dość miłe i klimatyczne miejsce, w którym warto jest spędzić noc, jeśli nie przed to tuż po wyprawie, popłynąć łódką na półwysep San Miguel do majańskich ruin Tayasal, obejrzeć zachód Słońca nad wodą.

Peten Itza lake lago jezioro Flores Gwatemala
Jezioro Peten Itza, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2017)

Dzień 1 – Flores > Carmelita > El Tintal

Peten monte Niecka Mirador Gwatemala treking El Mirador polski przewodnik
W Peten wystarczy jeden deszcz, by dobrze znana ścieżka zanikła w selwie (fot: P.A. Trześniowski 2017)

Pierwszego dnia wyprawy wstajemy bardzo wcześnie rano i przejeżdżamy do ostatniej wioski w selwie do jakiej prowadzi w miarę przejezdna droga (około 3,5h). Tam jemy śniadanie, przepakowujemy plecaki, zostawiając ewentualnie w wiosce to co nie będzie nam potrzebne w lesie i wyruszamy w drogę. Pierwszy etap trekingu to jakieś 18 kilometrów. Docieramy do El Tintal – pierwszego z wielkich preklasycznych ośrodków Majów w Niecce Mirador-Calakmul, jakie odwiedzimy na trasie.

El Tintal

 
piramida catzin mano de leon el tintal niecka mirador peten gwatemala
Szczyt piramidy triadycznej Catzin wystający ponad szczyty drzew w selwie, obserwowany ze szczytu triadycznej piramidy Mano de Leon w El Tintal, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

El Tintal było otoczone fosą i pozostałości tych umocnień sprzed ponad dwóch tysięcy lat będzie nam dane ujrzeć. Zobaczymy również resztki boiska do pitz (pok-ta-pok) i opowiemy sobie o rozgrywkach, które nie były bynajmniej dla dawnych Majów rozrywką tylko inscenizacją kreacyjnego mitu, a następnie wejdziemy na jedną z triadycznych piramid, by móc podziwiać panoramę bezkresnego oceanu zieleni i nasz pierwszy zachód Słońca nad selwą. W El Tintal widać kilka kompleksów tzw. piramid triadycznych – architektury charakterystycznej dla epoki późnego preklasyku i związanej prawdopodobnie wyłącznie z pierwszym (i jedynym) imperium Majów. Ze szczytów piramid w El Tintal sokole oko może wypatrzyć również szczyty piramid w El Mirador i Nakbe… Kolacja przy obozowej kuchni, nocleg w namiotach…

zachód Słońca El Tintal atardecer sunset Peten Gwatemala
Zachód Słońca nad Peten ze szczytu piramidy triadycznej Mano de Leon, Niecka Mirador (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Dzień 2 – El Tintal > El Jabale > La Muerta > El Mirador

tortille wyprawy Peten Gwatemala archeowyprawy polski przewodnik
Tortille z obozowego ogniska gdzieś w Niecce Mirador w Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2017)

Wschody i zachody Słońca nad bezkresnym oceanem selwy Peten nie mają sobie równych… Chętni mogą zatem wspiąć się na pierwszy wschód Słońca na jedną z piramid El Tintal. Wszystkie wschody i zachody Słońca nad Peten to wrażenia limitowane, niestety, czasem podróży, więc nie warto marnować ani jednej okazji. Po porannej toalecie i śniadaniu znów wyruszamy w drogę. Tego dnia do przejścia mamy nieco większy dystans – 24 km, ale praktycznie całą drogę poruszać się będziemy po majańskiej sacbé – drodze przypominającej dzisiaj pozornie nasze wały przeciwpowodziowe. Przed dwoma tysiącami lat były to jednak monumentalne, ciągnące się dziesiątkami kilometrów konstrukcje z kamienia, wysokie zwykle na kilkanaście metrów, szerokie na około 20 i kryte gładkim stiukiem. Ułatwiały komunikację między ośrodkami położonymi na bagnistym terenie selwy.

trogon massena ptak peten gwatemala el mirador
Trogon massena po drodze do El Mirador, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Co ciekawe, w późniejszych okresach – w epoce złotego wieku, Majowie nie budowali już międzymiastowych dróg (z nielicznymi wyjątkami, jak sacbé pomiędzy Kabah a Uxmal, które były prawdopodobnie równorzędnymi stolicami regionu Puuc, czy stukilometrowa sacbé z Coba do Yaxuna aż pod Chichen Itza, która ani chybi służyła cesarzowej Coba do szybkich przerzutów wojsk na drugą stronę półwyspu). Drogi w preklasycznym Królestwie Węża również musiały służyć do przerzucania wojsk… Były kręgosłupem imperium, zaś ich sieć łączyła kilkadziesiąt miast rozrzuconych na terenie Niecki Mirador-Calakmul w jeden zwarty organizm. Po drodze mijamy kilka pomniejszych stanowisk archeologicznych jak El Jabale, które były prawdopodobnie posterunkami służącymi do kontroli ruchu na drodze.

piramida El Jabale El Mirador Peten Gwatemala
Bandycki wkop w boku majańskiej struktury w El Jabale w poszukiwaniu skarbów (fot: P.A. Trześniowski 2022)

La Muerta i najstarszy glif herbowy Węży (Kaanul)

Piramida La Muerta El Mirador Peten Gwatemala wycieczki wyprawy archeowyprawy polski przewodnik
Piramida w La Muerta na przedmieściach El Mirador, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Po południu docieramy do nieco większego ośrodka La Muerta. Mamy tu kilka późniejszych piramid w stylu Peten, pochodzących z okresu klasycznego, mamy również niesamowity relief wykuty w macierzystej skale, który przedstawia majańską inskrypcję. Pośród glifów zatartych przez czas i warunki pogodowe wyraźnie przeziera głowa węża – glif herbowy używany w okresie klasycznym przez potężną dynastię Kaanul, która miała swą wczesnoklasyczną stolicę w Dzibanche (Quintana Roo), a późnoklasyczną w Calakmul (Campeche). Glif z El Mirador jest najstarszym znanym wystąpieniem patronimu Kaanul na Nizinach Majów, stąd hipoteza, że znana z bezwzględnej i konsekwentnej polityki dynastia okresu klasycznego wywodziła się z preklasycznego państwa ze stolicami w Nakbe, El Mirador, El Tintal.

El Tigre Tikal
Wizja piramidy triadycznej El Tigre w stosunku do centralnego placu i obu głównych akropoli Tikal

Piramida El Tigre

Piramida El Tigre El Mirador Peten Gwatemala
Szczyt piramidy triadycznej El Tigre wystający ponad szczyty drzew w El Mirador, obserwowany ze szczytu triadycznej piramidy La Danta, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Już tylko półgodzinny spacer dzieli nas od centralnej części El Mirador. La Muerta to bowiem przedmieścia rozległego ośrodka. Po zrzuceniu plecaków wespniemy się na szczyt wielkiej triadycznej piramidy El Tigre (55 m), by podziwiać zachód Słońca nad selwą. Sama ta piramida byłaby w stanie przykryć centralny plac Tikal włącznie z z jego piramidami oraz centralnym i północnym akropolem. Kolacja z obozowej kuchni i nocleg w namiotach w obozowisku El Mirador.

Zachód Słońca El Mirador Peten Gwatemala
Zachód Słońca nad El Mirador i Peten obserwowany ze szczytu piramidy triadycznej El Tigre (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Dzień 3 – El Mirador

Piramida La Danta

Nakbe El Mirador piramidy Peten Gwatemala
Potężna piramida triadyczna La Danta widziana ze szczytu najwyższej piramidy w Nakbe (fot: P.A. Trześniowski 2022)

O ile w El Tintal na wschód Słońca ze szczytu piramidy wstajemy opcjonalnie, w El Mirador czynimy to obowiązkowo 😉 Podziwiać go bowiem będziemy ze szczytu najwyższej i największej spośród piramid zbudowanych kiedykolwiek przez Majów. Piramida triadyczna La Danta ma 72 m wysokości, a na potężnej platformie o bokach 200 na 600 m, na której stoi, znajduje się kilka innych kompleksów, jak grupa E (powinna być starsza od samej piramidy La Danta, ponieważ ta przesłoniła wschodni horyzont obserwatorium solarnego, jakim była ta grupa E), czy też piramida triadyczna La Pava. Ze szczytu La Danta widać oczywiście gołym okiem szczyty odległej o dwa kilometry piramidy El Tigre, odległego o 20 km El Tintal oraz odległego o 12 km Nakbe. Oko uzbrojone w szkło może wyszukać jednak również szczyty odległych o 40 km na północ szczytów piramid Calakmul

Wschód Słońca nad El Mirador La Danta Peten Gwatemala
Wschód Słońca nad El Mirador obserwowany ze szczytu piramidy La Danta (fot: P.A. Trześniowski 2022)
wyjec El Mirador Peten Gwatemala treking polski przewodnik
Wyjec w El Mirador (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Ucieczka z zaświatów i inwazja Teotihuacan

Popol Vuh relief El Mirador mit kreacyjny
Słynny preklasyczny relief z centralnego akropolu El Mirador ze sceną z mitu kreacyjnego Majów (fot: P.A. Trześniowski 2017)

Po zejściu z piramidy zaczynamy zwiedzanie miasta. Na wielkim akropolu El Mirador odsłonięto niesamowity relief, pochodzący sprzed 2200 lat. Przedstawia on scenę z mitu kreacyjnego Majów – ucieczkę Bohaterskich Bliźniaków z zalanych wodą zaświatów (Mitnal/Xibalba) z odciętą głową ojca, który odrodzi się później jako bóg kukurydzy. Zobaczymy też resztki stel sprofanowanych około 300 r. n.e. przez najeźdźców z odległego środkowomeksykańskiego Teotihuacan – hegemona epoki wczesnoklasycznej, który na kilka stuleci położył kres panowaniu Węży (Bitwa na Schodach El Tigre).

stela 4 El Mirador Peten Gwatemala wyprawy treking
Stela 4 z El Mirador sprofanowana przez teotihuakańczyków (fot: P.A. Trześniowski 2022)
Matapalo El Mirador figowiec Niecka Mirador Peten Gwatemala
Matapalo – pasożytnicza forma figowca, El Mirador (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Zwiedzaniu El Mirador poświęcimy większą cześć dnia, oglądając inne grupy piramid, platform i obserwatoriów. Ruiny El Mirador są ukryte w lesie, więc, jak każdego dnia mamy szansę na spotkanie z dziką przyrodą Peten. Do reguły należą małpy (czepiaki i wyjce), zdarzają się też pekari, a łut szczęścia przeciął kiedyś nasze kroki z polującą pumą… Chętni i nienasyceni mogą wieczorem podziwiać zachód Słońca ze szczytu piramidy El Tigre albo El Mono… Kolejny nocleg w obozowisku El Mirador.

tukan arasari obrożny El Mirador Pteroglossus torquatus El Mirador Gwatemala
Tukan arasari obrożny w obozowisku El Mirador, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Dzień 4 – El Mirador > Nakbe

Wschód Słońca El Mirador Peten Gwatemala
Wschód Słońca nad El Mirador obserwowany ze szczytu piramidy triadycznej El Mono w El Mirador. W tle piramida La Danta (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Chętni mogą po raz ostatni wdrapać się na wschód Słońca na szczyt piramid triadycznych: El Mono albo El Tigre. Po śniadaniu czeka nas lekki spacer z El Mirador do Nakbe. Dystans do pokonania to zaledwie 12 km. Najkrótszy z tych, jakie czekają na nas w trakcie tej wyprawy. Sacbé łącząca dawne stolice Węży wiedzie obok piramidy La Danta, w Nakbe rozszerza się do kilkudziesięciu metrów. W Nakbe, podobnie jak w El Mirador, obejrzymy resztki preklasycznej architektury Majów, a na zachód Słońca wespniemy się na szczyt najwyższej tutejszej piramidy triadycznej – struktury I. Podobnie jak w El Mirador i El Tintal ze szczytu można tutaj wypatrzeć wierzchołki piramid z pozostałych miast. Kolacja z obozowej kuchni i nocleg w namiotach obozowiska Nakbe.

zachód Słońca Nakbe Peten Gwatemala archeowyprawy
Zachód Słońca nad Peten obserwowany ze szczytu piramidy triadycznej w Nakbe (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Dzień 5 – Nakbe > El Güiro (Wakna) > La Florida

ceramika Maya Nakbe Peten Gwatemala
Majańska ceramika w Nakbe, Niecka Mirador, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Piąty dzień to ostatnia szansa na wschód Słońca ze szczytu piramidy w Peten, ale zarazem najdłuższy dystans do pokonania. Ruszamy po śniadaniu, ale tak szybko jak to tylko możliwe, bo przed nami tego dnia do pokonania aż 35 km. Będziemy przechodzić obok stanowiska El Güiro/Wakna, gdzie znajdowała się największa grupa E (obserwatorium solarne) na Nizinach Majów (~200 m długości jej platformy wschodniej). Zdetronizowało ją dopiero odkrycie w 2017 r. gigantycznej platformy Aguada Fenix (1413 m długości) w Tabasco (Meksyk) z grupą E, której wschodnia platforma miała ponad 400 m długosci. W El Güiro/Wakna wejdziemy do wnętrza obrabowanego grobowca nieznanego majańskiego władcy.

El Guiro Wakna archeowyprawy wyprawy treking Peten Gwatemala
Wnętrze obrabowanego grobowca na terenie stanowiska archeologicznego El Guiro / Wakna, Niecka Mirador, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Miejscowi lubią opowiadać legendy o skarbach, jakie zostały tu znalezione. Przed wieczorem dotrzemy do La Florida – pomniejszego stanowiska z resztkami klasycznej architektury. Kolacja z obozowej kuchni i ostatni nocleg w namiotach w obozowisku La Florida.

 

Niecka Mirador Peten Gwatemala
W monte… Niecka Mirador, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Dzień 6 – La Florida > Carmelita > Flores

papuga amazona białoczelna Peten Gwatemala
Papuga amazona białoczelna w obozowisku La Florida, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Szóstego dnia po śniadaniu wyruszamy w drogę powrotną z La Florida i wychodzimy z selwy. W wiosce ostatni posiłek i droga powrotna na wyspę Flores. Tak wygląda sześć dni trekkingu.

muły La Florida wyprawa treking archeowyprawy Peten Gwatemala El Mirador
Karawana mułów w obozowisku La Florida, Niecka Mirador, Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Co zabrać ze sobą do El Mirador?

Przyda się lekka przewiewna odzież z długimi rękawami i nogawkami, wygodne trekkingowe buty (w marcu mogą być lekkie – selwa powinna być już sucha, od stycznia do marca trzeba uwzględnić błoto), grube skarpety i talk, lżejsze buty lub klapki do poruszania się po obozowisku, coś na głowę od słońca, repelent na owady, na wieczór jakaś bluza. W obozowiskach mamy dostęp do pryszniców z wodą deszczową (w samym El Mirador może być dodatkowo płatna – to zależy od humoru strażników) i do terenowych toalet. Na trasie dostajemy wodę do picia i przekąski. Na dłuższych trasach robimy przystanki na poważniejsze jedzenie. Warto zabrać odpowiednią ilość baterii czy akumulatorów do aparatów, powerbanki i ogniwa solarne – po drodze nie ma gdzie ładować urządzeń.

kwiat pseudobombax peten gwatemala
Kwiat Pseudobombax ellipticum w Niecce Mirador, w Peten, Gwatemala (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Jak dotrzeć do Flores i znaleźć się na pokładzie?

Do Flores można dotrzeć samolotem z Ciudad de Guatemala (Gwatemala), Cancun (Meksyk), czy Belmopan (Belize). Z wszystkich tych miejsc, bezpośrednio lub z przesiadkami, można również dotrzeć autobusami. Najprościej jednak jest przylecieć wcześniej do Ciudad de Guatemala i dołączyć do Archeowyprawy: Gwatemala – Wyżyny Majów.

piramida La Danta El Mirador
Piramida La Danta w El Mirador – model cyfrowy

Kiedy?

Najbliższy treking do El Mirador (Gwatemala) 6 dni w selwie planowany jest w drugiej połowie marca 2025 r. Informacje i rezerwacje (WhatsApp) +52 984 876 1504 lub email: archeoprzewodnik@gmail.com

piramida La Danta El Mirador
Piramida La Danta w El Mirador – model cyfrowy

Meksyk – dwa dni w Muzeum

piedra del sol aztec altar aztecki oltarz meksyk zwiedzanie wycieczki polski przewodnik muzeum

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Ciudad de Mexico, CDMX, muzeum, INAH, archeowyprawy

huitlacoche tortilla comal comida cocina antojito cdmx quesadilla meksykanskie jedzenie mexican streetfood archeowyprawy meksyk wycieczki polski przewodnik
Wielki comal – swego rodzaju patelnia z antojitos, a wśród nich m.in. nasze tortille z zielonej mąki kukurydzianej i pyszne huitlacoche – uliczne jedzenie w Meksyku (fot: P.A. Trześniowski)

Dzień trzeba zacząć od śniadania, skoro nie da się wschodem Słońca. Praktycznie tuż za rogiem znajdujemy stragan z przepysznymi quesadillas. Głównym składnikiem potrawy jest jednak huitlacoche – rodzaj grzybów jakie rosną na zbożu – kukurydzy. Tak nam posmakowało, że zamówiliśmy sobie po jeszcze jednej porcji. Pora na Muzeum!

huitlacoche comida antojito cdmx quesadilla meksykanskie jedzenie mexican streetfood archeowyprawy meksyk wycieczki polski przewodnik
Huitlacoche – po polsku głownia kukurydzy wywoływana przez grzyba Mycosarcoma maydis – wielki przysmak meksykańskiej kuchni (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Muzeum

Meksyku – stolicy Meksyku nie da się zwiedzić w dzień, ani w dwa, ani w kilka dni. Mając do dyspozycji skończoną ilość czasu trzeba wybrać co najważniejsze. Wybieramy oczywiście Muzeum – Museo Nacional de Antropología – główne muzeum INAH. Niestety, mieliśmy na nie tym razem tylko dwa dni. Tyle, żeby przejść w raźnym tempie przez najważniejsze sale. To wielki kompleks z nieprzebraną ilością skarbów, z ogromnymi ekspozycjami przedstawiającymi poszczególne kultury.

pakal wielki maska jadeitowa maya majow polski przewodnik zwiedzanie meksyk wycieczki
Jadeitowa maska, pektorał, naszyjnik i orejeras z grobowca Pakala Wielkiego, boskiego władcy królestwa B’aakal ze stolicą w Lakam Ha’ – obecnie zwanej Palenque (fot P.A. Trześniowski 2022)

Narodowe Muzeum Antropologii i Historii to ważne uzupełnienie do zwiedzania archeologicznych stanowisk. Czy to cywilizacji Majów na Jukatanie i Chiapas, czy Zapoteków z Monte Alban w stanie Oaxaca, czy też innych części Meksyku. Również tych poza granicami Mezoameryki. Nigdzie indziej nie ma tylu artefaktów Olmeków – zespołu kultur kojarzonych zbiorczo z pierwszą i najstarszą mezoamerykańską cywilizacją.

olmec head 6 glowa meksyk zwiedzanie wycieczki polski przewodnik muzeum
Olmecka głowa nr 6 z San Lorenzo Tenochtitlan – uznawanego za najstarsze miasto Mezoameryki (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Ze względu na poprzednie wyprawy uczestników obecnej, szczególnie ważne były dla nas artefakty z Palenque, w tym z grobowca Pakala Wielkiego oraz z królewskich grobowców władców Węży – Kaanul, z Dzibanche. Ze względu na trasę obecnej Solar Eclipse Run 2024, przebogate kolekcje Teotihuacan, Tolteków oraz kultur północnych stanów Meksyku, które są na trasie przed nami. By wchłonąć to wszystko na spokojnie, trzeba by tu jednak minimum tygodnia…

Piedra del Sol – kosmiczne nieporozumienie

piedra del sol aztec altar aztecki oltarz meksyk zwiedzanie wycieczki polski przewodnik muzeum inah
Aztecki ołtarz, zwany Piedra del Sol, mylony często z azteckim kalendarzem (fot: P.A. Trześniowski 2022)

Będąc w mieście Meksyk, trudno ominąć salę poświęconą Aztekom (tak naprawdę Mexicom). Wśród wielu, wielu innych znajduje się tu Piedra del Sol – Kamień Słońca. Potężny ołtarz mylnie nazywany azteckim kalendarzem. Piedra del Sol to chyba najsłynniejszy artefakt Mezoameryki. Jest kopiowany bezmyślnie tak na dalekiej Bali jak i na okładkach książek podróżniczych poświęconych… Majom, których złoty wiek dzieliły od Azteków setki lat i setki kilometrów :/

Rytuał voladores

voladores rytual totonacki totonakowie totonacs meksyk mexico wycieczki zwiedzanie polski przewodnik
Podniebny rytuał voladores inscenizowany przez Totonaków, ale niegdyś powszechny w całej Mezoameryce (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Naprzeciwko Muzeum można obejrzeć występ Totonaków. Inscenizują voladores – stary obrzęd, będący jednym z wyróżników kulturowych różnych cywilizacji Mezoameryki. Pal i Totonak zasiadający na jego szczycie symbolizują oś świata – axis mundi. Czterej pozostali, zasiadając na umieszczonej wysoko platformie, symbolizują kierunki kardynalne. Mezoamerykański układ współrzędnych. W pasie przewiązują się pętlami na końcach okręconych wokół pala lin. Gdy w rytm muzyki podawany przez piątego na szczycie zwieszają głowy w dół, pal zaczyna się kręcić. Liny stopniowo się rozwijają, zaś prędkość liniowa wiszących wojowników wzrasta. I tak do samej ziemi, kiedy pal zwalnia.

voladores rytual totonacki totonakowie meksyk zwiedzanie wycieczki polski przewodnik
Podniebny rytuał voladores inscenizowany przez Totonaków, ale niegdyś powszechny w całej Mezoameryce (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Suszone robale pod Muzeum…

tlayuda comida antojito oaxaca tortilla meksykanskie jedzenie mexican streetfood archeowyprawy meksyk wycieczki polski przewodnik
Tlayuda – zapiekana na twardo duża tortilla, w tym wypadku z czerwoną fasolą, kawałkami kaktusa nopal, serem, kolendrą i oczywiście salsą, Pochodzi z zapoteckiego stanu Oaxaca, na południu Meksyku (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Przed Muzeum można skosztować specjałów meksykańskiej kuchni. Jeśli chcecie zacząć od podstaw to pieczona kukurydza posmarowana ostrym sosem nazywa się elote. To samo tylko w kubku, bez potrzeby gryzienia to esquite. Poziom wyżej tlayuda, po którą ja sięgam, zaś 20 i więcej suszone insekty. Niektórzy znajdują w sobie dość odwagi, by spróbować tego, co w nowoczesnym świecie ma przecież stać się normą. Zachwytów jednak nie było…

comida antojito cdmx meksykanskie jedzenie mexican streetfood archeowyprawy meksyk wycieczki polski przewodnik
Maszynka do ugniatania tortilli i różne składniki ulicznej kuchni Chilango na ulicach Meksyku (fot: P.A. Trześniowski 2024)

#SolarEclipseRun2024

Meksyk! Miasto Meksyk nocą…

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Ciudad de Mexico, CDMX, archeowyprawy

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Noc przy zocalo, centralnym placu Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Meksyk – nie wszystkie opowieści należy zaczynać od początku… Tę relację rozpoczęliśmy od opisu całkowitego zaćmienia Słońca – jej najważniejszej części. Jedynego w swoim rodzaju i niepowtarzalnego fenomenu, bo każde takie wydarzenie jest inne, a przy tym zdarzają się przecież bardzo rzadko. Ameryka Środkowa miała w ostatnich latach szczęście do dwóch nadchodzących tuż po sobie zaćmień. Pierwszym było zaćmienie obrączkowe, jakie w dniu 14 X 2023 mieliśmy szczęście obserwować w ruinach Majów w Becan – niesamowitym miejscu, związanym mocno z najciekawszymi tajemnicami w przeszłości Mezoameryki.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Plaza de la Independencia – El Zocalo w Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Drugim, całkowite zaćmienie Słońca, do którego doszło w pół roku później – 8 IV 2024. Tym co je łączyło było Słońce i Meksyk. Mieliśmy zaszczyt podziwiać oba te zdarzenia… A ponieważ wiążą się z tym pewne doświadczenia „jedyne w swoim rodzaju”, najważniejsze było, aby jak najszybciej przelać je na papier. Już w trakcie spisywania bowiem, nawet nam wydawały się one zbyt niewiarygodne… Jak zatem będą reagować na nie inni?! Całkowite zaćmienie Słońca to zjawisko, którego, niestety, nie zrozumie ten, który samodzielnie go nie doświadczył. Dlatego wypatrujcie od nas wieści na temat planowanych rajdów do kolejnych zbliżających się zaćmień. Już w innych częściach świata…

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Noc na zocalo, centralnym placu Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Teraz pora jednak zacząć historię od początku. Wrócić do źródeł podróży. A zaczęła się tym razem na lotnisku w CDMX, w mieście Meksyk, jak powinno się je nazywać po polsku. Jednym z największych i najbardziej zaludnionych miast Ziemi.

Coruscant

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Plaza de la Independencia – El Zocalo w Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Ja mówię na nie Coruscant… Bije na głowę potężne miasta – perły Azji Południowo-Wschodniej: Singapur, Kuala Lumpur, a nawet Dżakartę, gdzie zamknięte dzielnice tylko dla bogatych i szklane wieże kontrastują z biedą ludzi żyjących wprost na ulicy u ich stóp.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Noc przy zocalo, centralnym placu Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Meksyk jest również miastem kontrastów, choć osobiście bardzo nie lubię tego określenia. Podwójny pierścień obwodnic, wielopiętrowe estakady, szklane pałace i sporo kolonialnej architektury zbudowanej na fundamentach dawnych azteckich świątyń. Lecz również sporo ludzi, którzy z trudem starają się związać koniec z końcem. „Kontrasty” oznaczają, że na drugim biegunie od wielkiego bogactwa musi być wielka bieda… Na mnie zawsze robi wrażenie pozór bliskiego związku wielkomiejskiego molocha z naturą.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Miasto Meksyk nocą (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zieleń ogromnych drzew rosnących gęsto między budynkami, epifity i pnącza wspinające się na najwyższe piętra, dając złudne poczucie życia w równowadze z przyrodą. W Polsce to byłoby nie do pomyślenia. Zresztą w Kraju zieleń znikła z centrów miast w ramach projektów „rewitalizacji” na rzecz podnoszącego w lecie temperaturę o kilkanaście stopni betonu. Na zdrowie…

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Klasycystyczny Palacio Legislativo de Donceles (Camara de Diputados) pochodzi z początków XX stulecia (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Meksyk to miasto, od którego brzegu do brzegu można by jechać cały dzień, gdyby były widoczne jakieś jego granice. Bo miasto Meksyk zdaje się nigdy nie mieć końca, wylewając się poza kielich kotliny, przechodząc płynnie w Puebla i inne okoliczne miejscowości. Nocą, kiedy jedzie się autem, próbując wydostać się ze stolicy, nie widać kresu tego oceanu świateł.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Miasto Meksyk nocą (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Rajd przez Meksyk

Podróż z Jukatanu zajęła mi jakieś 27 godzin. Mniej więcej tyle co mojej grupie lot z Polski. Koszty przelotów z Cancun do Meksyku są porównywalne, jednak samolotem nie mogę zabrać w kieszeniach kilku przedmiotów niezbędnych na dalszej trasie, jak choćby nóż, widelec czy korkociąg. Poza tym lubię jeździć przez Sierra Madre, nawet nieprzyjemnie woniejącym autobusem ADO, w którym zwykle szwankuje toaleta, dławiąc publikę aż po fotel kierowcy. Tym razem był to pasażer nietrzymający moczu…

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Noc przy zocalo, centralnym placu Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Z dworca TAPO na Aeropuerto Internacional Benito Juárez, jest kilkanaście minut metrem. Podróż metrem w CDMX to zawsze trochę przygoda. Nie żebym nie czuł się tu bezpiecznie. Po prostu trzeba mieć oczy otwarte, czuć wibracje otoczenia i… nie wyglądać jak gringo. Pamiętam, kiedy pierwszy raz w Tulum jakiś Jankes wziął mnie za Meksykanina. Śmieję się z tego do dzisiaj. Z metra na lotnisko jest jeszcze kawałek, który można przejść pieszo w jakieś 20-30 minut, albo podjechać kolektywką.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Ultrabarokowe zdobienia portalu w stylu churrigueresque (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Spotkanie na lotnisku

Oczywiście wybieram spacer. A to z uwagi na stragany z żarciem, które znajdują się po drodze. Europejczykom pewnie przypominałyby slumsy – gęsto upakowane namioty, zrobione z tego co pod ręką, a czasem i co pod nogą, opalane gazem, z papierem lub folią, w którą, zamiast mycia, oprawiane są jednorazowo plastikowe naczynia i z krzesełkami, które lepią się do siedzeń. Ja jednak lubię jeść w takich miejscach, pośród normalnych ludzi…

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Pozornie puste ulice Centro Historico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zachodziło już Słońce, więc po drodze przystawałem parę razy, dla zrobienia zdjęć. Nie, nie boję się tutaj wyciągać aparatu, choć może igram z ogniem. Na lotnisku w CDMX są chyba najlepsze kursy wymiany walut w całym Meksyku. Najgorsze również – zależy na jaki kantor się trafi. Nim grupa dobrała się do bagażu, zdążyłem jednak wyrobić sobie zdanie. Dobrze, bo dolar stał ostatnio niepokojąco nisko. Właściwie leżał i kwiczał, czołgał się w stronę toalety, by czule objąć muszlę zielonymi rękoma. Trzęsie się to imperium… Podróż zaczęliśmy zatem od wymiany walut po zadziwiająco dobrym kursie, jak na te trudne czasy. Dopiero potem wyszliśmy na zewnątrz, gdzie przyszła pora powitań z żarem i wilgocią meksykańskiego Altiplano.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Noc przy zocalo, centralnym placu Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Cienie…

Spacer przez tę samą okolicę z walizką, podobnie jak jazda metrem, nie jest już tak samo rozsądny. Walizka krzyczy z dala – halo, turysta, chodzący ATM… Nic to. Widzę, że metro robi wrażenie na tych, którzy jadą nim tu po raz pierwszy 😉 Obskurny hotel na obrzeżach Centro Historico – dzielnicy z najciekawszą i najbardziej klimatyczną postkolonialną architekturą o kilka przecznic od stacji Templo Mayor. Prawie puste o tej porze ulice. Gdzieniegdzie w cieniach przemykają… „cienie”. Głodnymi oczyma przypatrują się błyszczącej w półmroku walizce, pewnie i długim blond włosom… Mam nadzieję, że również moim butom.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Puste ulice Centro Historico nocą (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Pora na salsę oraz queso fundido

Pokój z oknem na widok… tu na podziemny parking. Nic to, jak mawiał płk. Jerzy Michał – nie ja akurat w ostatniej chwili chciałem zmieniać hotel. Okolica nie zachęcała może do spacerów, jednak duch przygody pozwolił nam tylko na szybki prysznic i już ruszaliśmy w drogę. Idziemy najpierw coś zjeść, w odwrotnym kierunku, w stronę centrum. Na Plaza de la Independencia – centralny plac miasta mamy stąd ledwie kilka przecznic. Tylko pobieżnie znałem okolicę, więc idę gdzie nos poprowadzi.

comida cocina meksyk jedzenie cdmx mexico chilango queso fundido salsa tortilla guacamole miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Queso fundido, tortille z guacamole i salsa (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wkrótce wchodzimy tam skąd dobiegają najciekawsze zapachy. Sympatyczny Chilango namawia mnie na queso fundido – roztopiony ser. Zgadzam się, słysząc już pierwsze słowo – ser. Kątem oka chciwie popatruję na różnokolorowe salsy, eksponowane na stolikach. Jest guacamole i kosz ciepłych tortillas. Do picia standard: jamaica i horchata, na micheladę i pulque przyjdzie jeszcze czas. Przed knajpą zatrzymuje się policyjny samochód. Zawsze nieco nerwowo reaguję na policyjne mundury – bardziej nerwowo niż na „cienie”, bo znam niedobre opowieści o nich. Żadnych dobrych akurat, a bardzo złe również. Dość mechanicznie przypominam na głos, że służbom mundurowym nie robi się zdjęć 😉

El Zócalo: renesans, barok, klasycyzm i ultrabarok czyli churrigueresque

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik zocalo
Noc na zocalo, centralnym placu Ciudad de Mexico (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Kontynuujemy spacer na Plaza de la Constitución. El Zócalo, jak przyzwyczaiłem się je nazywać. Pora na zapoznanie z katedrą, w której zaplanowaliśmy coś na kolejne dni. Trafiamy na końcówkę jakiegoś obrzędu – procesji, która odbywała się na zewnątrz. Koniec drogi krzyżowej, jak zaraz słyszę od lepiej zorientowanych w temacie… Rząd postaci w kapturach i długich płaszczach rodem z późnego średniowiecza. W tle stoi pięknie oświetlona eklektyczna katedra. Budowana prawie 250 lat, miesza elementy renesansu, baroku oraz klasycyzmu. Zakapturzeni robią dobry klimat pod zbliżającą się Wielkanoc. Tak, zgodnie z życzeniami tę wyprawę po centralnym i północnym Meksyku zaczynamy od obchodów Świąt Wielkanocnych…

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik
Catedral Metropolitana de la Asunción de la Bienaventurada Virgen María a los cielos – najstarsza katedra w całym Meksyku (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Catedral Metropolitana de la Ciudad de México… Catedral Metropolitana de la Asunción de la Bienaventurada Virgen María a los cielos… to najstarsza katedra w całym Meksyku. Pięcionawowy moloch o dwóch wysokich na 67 m, szeroko rozstawionych wieżach. Budowana w latach 1573-1813, wzniesiona na skąpanych w azteckiej krwi ruinach ich stolicy Tenochtitlan i z indiańskich podatków, stoi od dnia konsekracji o krok od zawalenia.

meksyk mexico cdmx miasto wycieczki wyprawy zwiedzanie meksyku polski przewodnik church kościół tabernakulum
Sagrario Metropolitano – Tabernakulum, ultrabarokowa świątynia na zocalo, jeden ze sztandarowych przykładów churrigueresque (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Z prawej strony przylega do niej Sagrario Metropolitano – Tabernakulum o przepięknej ultrabarokowej fasadzie. Wspaniały przykład churrigueresque – stylu przepakowanego kunsztownie wykonanymi zdobieniami w skali mikro i tym najbardziej przypominającego mi majański Chenes. Zbudowany z tezontle – czerwonej porowatej skały wulkanicznej jest połączony z katedrą poprzez jedną z kaplic. To sceneria na jutrzejsze obrzędy…

#SolarEclipseRun2024 #ZapiskiNiepozorne

Rękopis z Chichicastenango

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik

Archeowyprawy, Gwatemala, Wyżyny Majów, Chichicastenango, Sierra Madre

Termin wizyty w Chichicastenango zgraliśmy z tzolk’in – 260 dniowym kalendarzem obrzędowym Majów, którego nadal używa się w Gwatemali, na Wyżynach Majów. Dzięki temu mieliśmy szczęście uczestniczyć w całej serii majańskich ceremonii, które odbywały się w różnych częściach miasta i w świętych miejscach poza nim. Wybierzcie się z nami na wspólny spacer po tych niesamowitych miejscach.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Na targowisku K’iche’ w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Turyści odwiedzają Chichicastenango głównie z uwagi na jarmark, który odbywa się tu jedynie przez dwa dni w tygodniu. Jest to niewątpliwie jarmark pełen cudów, ponieważ zapewnia kontakt z żywą kulturą Majów K’iche’ (Quiche). Na targu pełno jest produktów rękodzieła Majów, z czego najbardziej zapadają w pamięć barwne majańskie tekstylia. Kobiety K’iche’ noszą się w niezwykle jaskrawych kolorach, kontrastujących z czernią.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Targowisko K’iche’ w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Kolorowe targowisko K’iche’

Wizytę w Chichicastenango najlepiej zacząć jest od śniadania. Liczne stragany na obrzeżach targowiska oferują pyszne majańskie jedzenie. Skuście się na tortille i najlepiej jeśli uda wam się znaleźć zielone, z uwagi na ich specyficzny smak. Są robione ze znacznie rzadszych odmian kukurydzy. Tortilla to oczywiście podstawa, na której trzeba zbudować piramidę treści. W krytych barwnymi chustami koszach i tętniących parą kociołkach znajdziecie całą gamę zdrowych, świeżych i pożywnych składników.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Elewacja kościoła Św. Tomasza w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Targowisko Chichicastenango zlokalizowane jest wokół głównego placu miasta, rozciągniętego między dwoma kolonialnymi kościołami, zaadaptowanymi przez Majów K’iche’ do ich własnych obrzędów. Najważniejszy to kościół Św. Tomasza, wzniesiony na platformie dawnej majańskiej świątyni. Przed jego wejściem i na schodach pali się zwykle kopal (pom).

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Majański ołtarz K’iche’ u stóp kościoła Św. Tomasza w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Dym z kadzielnic wprowadza w nastrój uczestnictwa w wyjątkowych chwilach. Na górę prowadzi 18 schodów – tyle ile jest 20-dniowych miesięcy w majańskim kalendarzu haab’. Warto jednak pamiętać (a o tym zwykle lubią nie wspominać przewodniki), że jest w nim jeszcze 19, jedynie pięciodniowy miesiąc – Wayeb.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Obrzędy Majów K’iche’ pod bramą kościoła Św. Tomasza w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wnętrze kościoła ciemne jest od dymu, z tysięcy świec, które pali się tu jedna za drugą. Ze ścian zwieszają się draperie. Niegdyś musiały być białe, ale dawno poszarzały od dymu. Od drzwi w stronę ołtarza prowadzi rząd ustawionych na centralnej linii platform, które służą do odprawiania prywatnych ceremonii Majów K’iche’. Barwne niegdyś obrazy na ołtarzach bocznych i głównym są od dawna w różnych odcieniach czerni. Zbudowana około 1545 r. świątynia i ołtarze są rzadkimi przykładami renesansu zachowanego w hiszpańskich koloniach.

Odrobina Archeo

Regionalne Muzeum Archeologii w Chichicastenango znajduje się przy tym samym placu co obydwa kościoły i rynek. Za jedyne 5 quetzali możecie zobaczyć przykłady artefaktów pochodzących ze wszystkich trzech er, na jakie dzielimy czas trwania kolejnych cywilizacji Majów: okresu preklasycznego, z którym wiążą się najwspanialsze dokonania budowlane – potężne sieci dróg i najpotężniejsze piramidy, okresu klasycznego – ich złotego wieku oraz postklasycznego, który był mocno eklektycznym amalgamatem wpływów obcych kultur.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Schody Capilla del Calvario – drugiego kościoła przy placu Św. Tomasza, Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Po wizycie w muzeum warto zajrzeć również do drugiego kościoła – Kaplicy Kalwaryjskiej, która stoi po drugiej stronie placu Św. Tomasza. Dzięki zgraniu w czasie z kalendarzem tzolk’in, także na jego schodach mogliśmy się nawdychać kadzideł, zaś we wnętrzu poprzyglądać się prywatnym obrzędom, odprawianym przez majańskich h’menów. Mężczyźni, kobiety, pary czy rodziny K’iche’ zaskarbiają sobie pomyślność, składając ofiary w trakcie ceremonii przygotowywanych dla nich przez h’menów. 

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Na targowisku K’iche’ w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Kolorowa nekropolia w Chichicastenango

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Cmentarzysko w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Jedną z mniej oczywistych turystycznych atrakcji Chichicastenango jest tutejszy cmentarz. Jeśli oglądaliście jednak cmentarze Majów na północy półwyspu Jukatan, będziecie zaskoczeni porównaniem. Jedyne co się zgadza to jaskrawe kolory. Rodzinne grobowce K’iche’ to właściwie małe świątynie. Niektóre osiągają rozmiary kaplic, a jeśli będziecie baczni, wypatrzycie grobowiec w kształcie piramidy.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Obrzędy K’iche’ na cmentarzysku w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Głównym punktem cmentarza Chichicastenango jest lokalna kaplica z wiatą, która służy Majom K’iche’ do odprawiania obrzędów. Czarny dym spod wiaty wciska się do kaplicy, nadając jej jeszcze bardziej ponurego wyglądu. Spotykamy tu pierwsze kapłanki. Więc okazuje się, że nie tylko mężczyźni K’iche’ mogą odprawiać dziś obrzędy?! Zastanowił nas zakaz używania materiałów wybuchowych na terenie cmentarza – tajemnica, która miała się wyjaśnić wkrótce.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Majański kapłan i kapłanka K’iche’ w specjalnej kaplicy na cmentarzu w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Obrzędy Majów K’iche’ w Chichicastenango

K’iche’ (Quiche) to jeden z 29 nadal istniejących narodów rdzennej, określanych wspólną nazwą Majów (Maya). Posługują się nadal najstarszym kalendarzem Mezoameryki, 260-dniowym almanachem, który w maaya t’aan nazywa się dziś tzolk’in, zaś w qatzijobʼal – języku K’iche’  chol q’ij. K’iche’ stanowią ponad 98% mieszkańców obecnego Santo Tomás Chichicastenango, dawnego Chaviar.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Schody kościoła pod wezwaniem Św. Tomasza – stopnie dawnej majańskiej świątyni, Santo Tomás Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Celem naszego marszu był plac o nazwie swojsko brzmiącej w… klasycznym języku cholti’an. Krąg ziemi czarnej od popiołów z ofiarnych ognisk. Po środku dwie figury, obok siebie na odległość ramienia, jednak spoglądające w przeciwnych kierunkach. Ludzkie, jednak pokryte jakby ostrymi łuskami węży. Rzeźby zaskakująco egzotyczne, kojarzące się bardziej devarapala z Azji Południowo-Wschodniej niźli z figurami klasycznych bogów Majów. Posągi ustawione w łatwo rozpoznawalny kwinkunks – w centrum i na obrzeżach kręgu.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Targowisko K’iche’ w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wokół krzątali się K’iche’. Zwykle całe rodziny z dziećmi. Pośród nich h’meni przygotowujący dla nich ofiarne ogniska.  Kobiety obchodzące wokół dwie centralne figury. Kobiety klęczące i zanoszące do nich modły. I facet… Dobrze ubrany, najwyraźniej też dobrze wykształcony facet. Młody mężczyzna z dobrą pracą i horyzontami, klęczący w spopielałym błocie przed jednym z monumentów. Prawie 99% mieszkańców Chichicastenango to Majowie K’iche’. Nagle seria wybuchów. Niektórzy kapłani używają petard w swych ofiarnych ogniskach. To wyjaśnia zakaz, który nas wcześniej zastanowił.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Obrzędy K’iche’ pod bramą kościoła Św. Tomasza w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Sanktuarium na wzgórzu

chichicastenango pascua abaj guatemala gwatemala k'iche' quiche ceremonia wycieczki wyprawy zwiedzanie ameryka środkowa
Ceremonia Majów K’iche’ przy prekolumbijskim monumencie na szczycie wzgórza nieopodal Chichicastenango, Gwatemala. W tle między igłami sosen kolorowy cmentarz (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Nadeszła pora na ostatni punkt programu. Najsłynniejszy z monumentów K’iche’ w Chichicastenango znajduje się na szczycie jednego z okolicznych wzgórz. Niełatwo jednak tam dotrzeć wąskimi dróżkami prowadzącymi przez labirynt gęsto upakowanych domków na stokach. Wiele razy zatem pytaliśmy o drogę. K’iche’ na szczęście nie robili z niej tajemnicy. Choć mogliby, bowiem w połowie ubiegłego stulecia posąg ten został sprofanowany przez Chrześcijan. Jego twarz skuto tak, że dziś ciężko go odróżnić od innych ustawionych na ołtarzu kamieni.

Na szczycie kolejna, prowadzona przez kapłankę ceremonia. Tu spotykamy pary, które podchodzą kolejno do głównego ołtarza, by zapewnić sobie pomyślność. Pośród kamieni na ołtarzach sporo kamiennych krzyży. Majowie są praktyczni, zaś współczesne wierzenia K’iche’ są eklektyczne, o czym wiemy od pierwszych obrzędów zaobserwowanych na schodach dawnych świątyń i we wnętrzach zbudowanych na ich szczytach katolickich kościołów. Z góry, pomiędzy liśćmi, widok na Chichicastenango i cmentarz pełen kolorowych budowli.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Calle 8 w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zeszliśmy na dół, by raz jeszcze zagłębić się w tętniące od kolorów i zapachów jarmarkowe uliczki. Pora na obiad i po raz drugi świeżo wyciskane soki. Trafiamy na pomarańcze – zielone, słodkie jednak ze wzbogacającą spektrum smaku nutką goryczy. Przepyszne. Jeśli wolicie pudding, na każdym ze spożywczych straganów można dostać atole. To gęsty napój na bazie kukurydzy. Może być zmieszany z czekoladą lub doprawiony cynamonem. Jest popularny na Wyżynach Majów, więc dostaniecie go w Gwatemali i w Chiapas.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Rękopis z Chichicastenango

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Kościół Św. Tomasza w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Tym co tak naprawdę przyciągnęło nas do Chichicastenango była chęć ujrzenia miejsca, w którym Francisco Ximenez, jezuicki mnich, odkrył w 1701 roku majański kodeks. Odkrył lub zapisał podawaną z pokolenia na pokolenie legendę. Popol Vuh – Księga Rady Narodu K’iche’ przedstawia majańską wizję stworzenia świata, opiewa czyny bogów i bohaterów, wreszcie opowiada historię K’iche’, ich wędrówek i walk z innymi narodami Majów.

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Kościół Św. Tomasza w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Jezuita spisał ją w qatzijob’al – języku K’iche’ łacińskim alfabetem. Jednocześnie przetłumaczył to wszystko na hiszpański. Oryginalna księga K’iche’ zaginęła. Rękopis z Chichicastenango po kasacie zakonu i likwidacji klasztorów w Gwatemali znalazł się w bibliotece. Był kolejno odnajdywany, wykradany, wielokroć sprzedawany zwiedzał kontynenty i prywatne sejfy. Wreszcie w 1941 roku został ostatecznie odkryty w bibliotece w Chicago. Jedno ze współczesnych tłumaczeń doczekało się nagrody Pulitzera. Rękopis został również przełożony z języka qatzijob’al na polski. Nie znaleźliśmy wprawdzie śladów Ximeneza, jednak spotkaliśmy w Chichicastenango wciąż żywych K’iche’. 

chichicastenango gwatemala wycieczki wyprawy turystyka zwiedzanie wycieczka polski przewodnik
Targowisko K’iche’ w Chichicastenango, Gwatemala, Wyżyny Majów (fot: P.A. Trześniowski 2024)

La Quemada, górska twierdza w Zacatecas

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Zacatecas, Sierra Madre, ruiny, La Quemada, turystyka zaćmieniowa, archeowyprawy

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Boisko to pok-ta-pok, a w tle pirmida – mezoamerykańska architektura poza granicami Mezoameryki? Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wycieczka do La Quemada wymagała od nas zjechania nieco na południe. Prawdziwym wyzwaniem okazało się jednak opuszczenie miasta. Nasze chińskie auto poległo dzień wcześniej przy próbie wspięcia się do hotelu. Miasto Zacatecas znajduje się w kotlinie, a nasz hotel, choć bardzo blisko centrum, okazał się być położonym na jednym ze stromych zboczy. Wyjazd z kotliny też okazał się nie należeć do łatwych. Udało mi się jednak wspiąć na górę slalomem, jadąc zakosami od skraju do skraju wyłożonej kocimi łbami uliczki, między szpalerami kolorowych postkolonialnych domków. Resztkami sił chińskiej myśli techniczne wdrapaliśmy się na asfaltową drogę, która kładła się serpentyną w górze. Odetchnąłem z ulgą. Naprawdę… Z góry roztaczała się piękna panorama na okoliczne szczyty i barwne miasto położone w dole tak, że nawet zatrzymaliśmy się na chwilę, by zrobić kilka zdjęć.

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Na południe. Wiedząc, że będę musiał tędy dzisiaj jeszcze raz wracać, zapamiętałem stację benzynową na wyjeździe po prawej oraz cenę paliwa. Do La Quemada mieliśmy jakieś 50 km, więc postanowiłem zatankować dopiero, gdy będziemy ostatecznie opuszczać Zacatecas. Prosta, szeroka droga federalna 54 wiodła w dal przez Cieneguillas, a następnie El Fuerte. Złote kolory ziemi i spalonej słońcem zieleni. W oddali, po obu stronach łańcuchy i grzbiety pojedynczych gór. Prawie u celu skręt w lewo i zjazd na szutrową drogę. Zwalniam, obserwując kurzawę wydostającą się spod kół. Wkrótce docieramy do strażnicy. Droga jest przegrodzona szlabanem. Krótko tłumaczę kim jestem i o co mi chodzi. Wjeżdżamy, parkujemy. Na miejscu jest muzeum, które postanawiamy odwiedzić później. Wspinamy się ku ruinom, póki Słońce nie stoi zbyt wysoko. Widok zapierał dech…

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Od piętnastu lat na własną rękę włóczę się po Mezoameryce. Wydaje mi się, że dość dobrze poznałem ten kawałek świata nie tylko pod kątem geografii i archeologii, ale również kultury i przyrody. Dawne cywilizacje północnego Meksyku kojarzę jednak pobieżnie, głównie z uniwersyteckich wykładów. Z potoków informacji wyławiałem głównie informacje o architekturze. W głowie zostało mi głównie coś o Taraskach, których zresztą od pewnego czasu nie nazywamy w ten sposób. Nic, co słyszałem, nie przygotowało mnie jednak na takie stanowisko jak zacatecańska La Quemada. Wysoki mur kamiennego fortu, którego prędzej spodziewałbym się w Peru, albo na Bliskim Wschodzie. To zdecydowanie nie była już moja Mezoameryka.

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zwracamy uwagę na kaktusy kwitnące szpalerami wzdłuż od dawna już nie używanej drogi. Rachityczne drzewka mają problem, by zdecydować czy żyją. W dole w dali skrzą się wody jeziora. A w środku zaskoczenie! Zanurzony plac, schody prowadzące na zarośnięty wielkimi kolumnami dziedziniec. Twierdza Tolteków?! Takie miejsce mogłoby się znajdować przecież równie dobrze gdzieś w Tula, w stanie Hidalgo, albo w odległym Chichen Itza na półwyspie Jukatan, gdzie tolteckie wpływy w architekturze są od ponad stulecia problemem dla archeologów. Ogromny zanurzony plac i ogromne kolumny… Odnajduję odpływy w ścianie, więc czasami jednak tu pada. W złotym świetle pustynnego słońca aż ciężko w to uwierzyć.

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wspinamy się nieco dalej, a tam kolejny strzał znikąd – boisko do pitz?! W górze, na skalnym klifie piętrzą się strome ściany górskiej twierdzy. Strome schody nie zapraszają na górę. To w końcu Peru czy Mezoameryka. Zza suchych drzew wyłania się stroma piramida. Po raz trzeci opada mi szczęka. Za nią głęboka dolina, w dole wody jeziora, a w górze skały, mury i wiatr. Sucha roślinność i pył wdzierający się do gardła, wciskany tam przez natrętny wiatr. Wchodzimy na górę. Myślimy, że na chwilę, jednak ogrom tego co odsłania nam się na szczycie szybko pozbawia nas złudzeń. Mnie pozbawia też kapelusza. Raz, drugi i trzeci… W końcu znajduję kawałek osłony od wiatru pod bardzo wysokim murem. Kładę go tam i przyciskam kamieniami do ziemi. „Przecież zaraz tu wrócę” – pomyślałem, nie zdając sobie sprawy, że zaraz to tylko taka duża bakteria…

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy piramida pyramid
Piramida na stanowisku archeologicznym La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Kilka przestronnych pomieszczeń. Chciałoby się powiedzieć: placów, ale wszystkie są otoczone wysokimi ścianami. Jakim cudem mury trzymają się na tym wietrze?! Wpatruję się w kamienie, w szczególności na narożnikach, starając się im wydrzeć ich konstrukcyjne tajemnice. Otwarcia w murze prowadzą na tarasy, które wyglądają niczym średniowieczne balkony arystokratów, z niesamowitym pejzażem w dół. Ależ miejsce! Zaglądamy do komnat. Przyglądamy się ołtarzom, gdzie w przeszłości były składane ofiary. Twierdza ciągnie się wyżej. Jeszcze dalej i wyżej. W końcu znajdujemy ścieżkę prowadzącą jakby na szczyt sąsiedniej góry. Tam widać ślady konstrukcji. Świątynia czy wartownia? Miejsce kultu czy posterunek? Postanawiamy sprawdzić. To przecież tylko jedna dość nieodległa góra…

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Piramida i jezioro w tle widziane ze schodów górskiej twierdzy. Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Po drodze ślady konstrukcji, których nie było wcześniej widać. W dole pasą się konie. Widać ślady dawnej uprawy tarasowej, ślady dróg prowadzących w przeszłość i w dal. Na szczycie znacznie więcej niż tylko piramida. Na pewno miejsce kultu, ale chyba nie tylko. Trochę budynków, które mogły być rezydencjami dla co najmniej kapłanów. Może to odrębne górskie osiedle. Ścieżka wiedzie nas jednak dalej, okazuje się, że to wcale nie jest koniec stanowiska. Schodzimy po drugiej stronie na gigantyczny plac otoczony murem. Na dole kilka świątyń z murami w stanie bliskim do kota Schrödingera. Wchodzę jednak do środka, by przyjrzeć się z bliska konstrukcjom. A ścieka znów wiedzie w dal. To miejsce było naprawdę gigantyczne.

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Resztki okrągłego ołtarza. Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Postanawiamy zobaczyć wszystko, skoro już tu jesteśmy. Ruszamy zatem nieznanym szlakiem, wypatrując śladów archeologii i przypatrując się chciwie przyrodzie. Tu czuję się naprawdę jak w Andach i ze zdziwieniem opowiadam o tym. Po kolejnej godzinie docieramy do podnóża twierdzy, na poziom piramidy i boiska do pitz. I znów jesteśmy w Mezoameryce. Niestety, mnie czeka jeszcze ponowna wspinaczka na schody i dalej w poszukiwaniu kapelusza. Gdy wracam, schodzimy w dół, starając się zrobić to nieco inną ścieżką niż wchodziliśmy w górę. Pracownik INAH z uśmiechem zaprasza nas do muzeum. Z przyjemnością. I tak przecież planowaliśmy skorzystać. Lecz najpierw toalety.

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Resztki okrągłego ołtarza. Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Stanowisko archeologiczne La Quemada to ruiny potężnego ośrodka, zbudowanego na szczycie góry położonej w samym środku doliny Malpaso. W dole nadal znajduje się jezioro, którego żyzne przybrzeżne gleby zapewniały utrzymanie większej społeczności. Twierdza z łatwością mogła kontrolować otaczający teren jak i całą dolinę. Świetnie widać to na makietach. La Quemada zostało zasiedlone około 350-400 n.e. Odpowiednik wczesnego klasyku w Mezoameryce. Szczyt potęgi ośrodka przypadł jednak na lata 600-850 n.e., gdy górska twierdza stała się hegemonem dla obszaru, na którym znajdowało się jakieś 220 osad o różnych funkcjach i rozmiarach, połączonych z centrum drogami. Mezoamerykański późny klasyk… Architektura zdradza, że w tym okresie szczególnie musieli mieć żywe kontakty. Co najmniej z Toltekami.

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy piramida pyramid
Piramida na stanowisku archeologicznym La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Jeśli szukacie wrażeń dookoła miasta Meksyk, zdecydowanie warto poważyć się na rajd na północ, do stanu Zacatecas. W stolicy spędzić co najmniej ze dwie noce. Nacieszyć się atmosferą, architekturą i kuchnią. I obowiązkowo rajd do La Quemada. Najlepiej na cały dzień, by dać sobie czas na nieco dłuższy spacer. La Quemada ma najbardziej imponującą i zapadającą mocno w pamięć architekturę spośród wszystkich stanowisk archeologicznych północnego Meksyku. Niesamowite miejsce, które raz sprawiało, że czułem się jak w dobrze mi znanej Mezoameryce, a raz jak pośród inkaskich świątyń w wysokich Andach w Peru

La Quemada Meksyk Zacatecas archeowyprawy
Stanowisko archeologiczne La Quemada w stanie Zacatecas, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

#SolarEclipseRun2024

Długi rajd do El Torreon

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Zacatecas, Durango, Coahuila, Sierra Madre, El Torreon, Gomez Palacio, Los Angeles, turystyka zaćmieniowa, archeowyprawy

Po wyjściu z muzeum i wydostaniu się z Zacatecas, co zajęło nam dobrą chwilę i wymagało raz jeszcze wspinania się autem stromymi i bardzo wąskimi uliczkami wśród kolorowych domów, przyszła pora na rajd przez trzy stany w stronę El Torreon.

Sierra Madre Zacatecas droga rajd Meksyk Mexico
Rajd przez Sierra Madre w stanie Zacatecas, Meksyk do El Torreon (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Do przejechania mieliśmy dobre 400 km, jakieś pięć godzin drogi. Trasa była dość prosta, zaś teren zdawał się równinny. Z odległymi pasmami gór na wszystkich horyzontach, zdawało się, że jedziemy dnem jakiejś wielkiej pradoliny.

Sierra Madre Zacatecas droga rajd Meksyk Mexico
Rajd przez Sierra Madre w stanie Zacatecas, Meksyk do El Torreon (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zagadka Gomez Palacio…

El Torreon, choć leży na dalekich kresach stanu Coahuilla de Zaragoza, oddalony o 250 kilometrów od jego stolicy – Saltillo, jest zarazem największą aglomeracją w stanie i jedną z większych w Meksyku. Mieszka w nim prawie półtora miliona ludzi. Większość drogowskazów, którymi kierowaliśmy się po drodze prowadziła jednak do jakiegoś Gomez Palacio, które musiało mieć najwyraźniej związek z El Torreon, jednak nie było go widać na żadnej z naszych map…

Sierra Madre Zacatecas droga rajd Meksyk Mexico wiatrak
Rajd przez Sierra Madre w stanie Zacatecas, Meksyk do El Torreon (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Nim dotarliśmy do Gomez Palacio, złapał nas zachód Słońca. Nie znając warunków wjazdu do Torreon, postanowiłem zatankować. Zatrzymałem samochód na stacji w Los Angeles, ale po tankowaniu zrobiłem krótki spacer, by przyjrzeć się zorzom. Kończył nam się prowiant, trzeba było pomyśleć o jakichś zakupach na przedmieściach…

Gomez Palacio okazało się ostatnim miastem w Durango, tuż na granicy z Coahuila. Po drugiej stronie wysychającej rzeki Rio Nazas leżało El Torreon. Przedzielone tylko korytem… Stąd Gomez Palacio nie El Torreon figurowało jako główny węzeł komunikacyjny na drogowskazach w stanie Durango, a nawet w Zacatecas. Ot cała zagadka…

Sierra Madre Coahuila droga rajd Meksyk Mexico zachód Słońca sunset
Zachód Słońca nad Los Angeles, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Tylko cztery minuty…

Wkrótce po przejechaniu przez Rio Nazas ujrzeliśmy małą Wieżę Eiffle’a, świecącą w nocy na niebiesko. Stała akurat na parkingu wielkopowierzchniowego sklepu Soriana, więc zakręciłem i zatrzymałem się znowu, na szybkie uzupełnienie zapasów. Oczywiście w sklepach wielkopowierzchniowych niczego nie daje się załatwić na szybko…

Wieża Eiffle'a El Torreon Coahuila Meksyk Mexico
Wieża Eiffle’a w El Torreon, Coahuila, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Szybko znaleźliśmy wodę i owoce – banany, awokado i pomidory – wielokrotnie tańsze i smaczniejsze niż w Polsce, a nawet świeże tortille w dwóch różnych smakach i kolorach. Długo jednak stałem przy regale z salsami, usiłując w szerokim wachlarzu możliwości dostrzec najbardziej smakowite piórka. Wtedy podeszła do nas menadżerka, pytając skąd jesteśmy i CZY NAPRAWDĘ PRZYJECHALIŚMY DO TORREON TYLKO NA CZTERY MINUTY???! Zrozumiałem, że wszyscy obcy w mieście to turystyka zaćmieniowa i tak normalnie tego jednego z kilkunastu największych miast rozległego Meksyku nikt nie odwiedza. Potem „A ty gdzie mieszkasz, bo widać, że w Meksyku?” i pomogła mi wybrać coś najbliższego między chile chipotle a salsa macha

salsa chile chipotle Meksyk Mexico comida
Sos chile chipotle robi się z wędzonych papryczek chile jalapeno. Nie jest ognisty, jak salsa macha przygotowywana z chile de arbol, ale niesie smak dymu obozowych ognisk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

El Torreon

El Torreon to dawna hiszpańska osada z XVI wieku. Swą nazwę wzięło od wielkiej wieży, która służyła do monitorowania poziomu wody w, często straszącej wtedy powodziami, a już dziś prawie suchej Rio Nazas. Później miasto zaczęło kwitnąć dzięki sławetnej linii kolejowej, biegnącej stąd do El Paso w USA przez pustynię Chihuahua. Sławnej z westernów… Przejeżdżając przez most na rzece dostałem po oczach fleszem, a potem jeszcze raz, jadąc naprawdę powoli… Do hotelu wciąż jeszcze był spory kawał drogi…

El Torreon Coahuila Meksyk Mexico most bridge
Most przez Rio Nazas w El Torreon, Coahuila, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Turystyka zaćmieniowa

Na rozległym parkingu przed hotelem prawie nie było już wolnego miejsca. Zatrzymałem samochód przy drodze nieopodal wejścia, mając nadzieję na złudny czynnik odstraszania złodziei przez hotelowe kamery. W recepcji upewniłem się, że mogę zignorować żółte krawężniki – tak droga jak i parking należały bowiem do hotelu (na Riviera Maya już raz w tym roku musiałem płacić policji okup mimo takiego założenia 😉 ). Zanim jednak wkroczyliśmy do recepcji, zatrzymaliśmy się na jeden dość podniosły moment przed wejściem.

solar eclipse Mexico Meksyk Coahuila El Torreon Mission
Powitanie turystów zaćmieniowych w hotelu La Mision w El Torreon, Coahuila, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Po lewej stronie wisiał roll-up, witający tych wszystkich, którzy przybyli na eklipsę. Nie miało to być wprawdzie moje pierwsze zaćmienie Słońca – ledwie kilka miesięcy wcześniej miałem zaszczyt oglądać zaćmienie obrączkowe w Becan, jednak dopiero tutaj poczułem, że wkraczam do świata, który profesor Anthony Aveni – jeden z moich inspiratorów i prekursor archeoastronomii opisał w książce: In the Shadow of the Moon: The Science, Magic, and Mystery of Solar Eclipses. Dotarliśmy na miejsce!! Nie tyle do kresu co do maksimum swojej drogi.

torillas tacos jedzenie comida food local Meksyk Mexico
Tacos naszej własnej roboty, El Torreon, Coahuila, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Hotel Mision Torreon, mimo zawrotnych cen, wyniesionych ponad pułap przyzwoitości z okazji zaćmienia Słońca, oferował zaledwie jedno marne gniazdko do ładowania sprzętu, a i to dzięki odłączeniu telewizora, którego na szczęście żadne z nas nie miało zamiaru używać. Drugie znaleźliśmy w łazience, na wszystkie aparaty, kamerę i telefony było to jakby mało… Do późna zrzucałem zdjęcia z kart, przygotowując miejsce pod kolejne, próbowałem podczyścić matrycę, polerowałem obiektywy. Na kolację zjedliśmy nasze własne tacos, testując nowe salsy. Pani ze sklepu miała rację – trafiła w moje gusta…

Wieża Eiffle'a El Torreon Coahuila Meksyk Mexico Soriana
Wjazd do El Torreon, Coahuila, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

#SolarEclipseRun2024

Kopalnia złota i wiszący most Ojuela na pustyni Chihuahua

Most wiszący de Ojuela Durango Mexico Meksyk bridge

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Durango, Sierra Madre, Chihuahua, Ojuela, Mapimi, archeowyprawy, minerały, geologia Meksyku

Nasz hotel miał całą swą dość wysoką i rozległą wystawę na południe tak, że amatorzy całkowitego zaćmienia Słońca, będą mogli nazajutrz obserwować fenomen z okien swoich pokojów. Zaraz po przebudzeniu podszedłem więc do okna, uważnie lustrując płynną warstwę chmur. Słońce przebijało się przez nią, zakładałem zatem, że w najgorszym wypadku będziemy mogli obserwować całkowite zaćmienie Słońca bez filtrów na obiektywach, jak przed laty w Krakowie. To jednak marne szanse na widok słonecznej korony czy też protuberancji w fazie totality. Hotel pełen był gości, którzy zjechali do Torreon na to wydarzenie, ja nie miałem jednak zamiaru obserwowania fenomenu z okna czy hotelowego parkingu. Niech będzie to Ojuela, Canon de Fernandez lub Vallecillos.

Las gorditas

Las Gorditas jedzenie lokalna kuchnia cocona Cahuila Meksyk Mexico
Las Gorditas – lokalna kuchnia w stanie Coahuila, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Na śniadanie zjedliśmy gorditas. Rezygnując z zatłoczonej przez eklipserów hotelowej restauracji udaliśmy się do jednej z pobliskich jadłodajni z prostą lokalną kuchnią. Gorditas są zamiennikiem tacos na północy Meksyku, w stanach Coahuilo, Durango, Nayarit i Sinaloa. Najbardziej przypominają pupusas z Salwadoru. Ponieważ było to nasze pierwsze starcie, po pierwszej serii szybko zamówiliśmy drugą, aby przetestować wszystkie dostępne smaki. Śniadnie popiliśmy jamaicą i horchatą – lepszego wyboru nie było. Nadeszła pora, żeby się spakować i ruszać na rekonesans. By znaleźć dobry plener na zaćmienie Słońca, zaplanowaliśmy dużą pętlę, na północ, zachód, południe i z powrotem na wschód. Pustynia Chihuahua… Znajdowaliśmy się w jej południowej części, byłem zatem bardzo ciekaw widoków i terenu z legend o Dzikim Zachodzie.

Na pustyni Chihuahua

meksyk mexico pustynia chihuaha desert durango sierra madre góry
Góry Sierra Madre i pustynia Chihuahua, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Nazwa miasta El Torreon pochodzi ponoć od wieży, która służyła tutaj do obserwacji poziomu wody w rzece Nazas. Po drodze kilkakrotnie mijaliśmy jej wyschnięte koryto. Najpierw ruszyliśmy na północ, drogą federalną 40 do Bermejillo, gdzie skręciliśmy na zachód w drogę nr 30, w kierunku Mapimi. Zatrzymaliśmy się w ejido San Isidro, przy stoiskach z minerałami zebranymi w pobliskich górach. Wspaniałe skarby lokalnej geologii mogłyby wypełnić salę niejednego muzeum.

mienrały geologia Durango Ojuela Meksykl Mexico
Minerały z gór Sierra Madre, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Długo przyglądałem się okazom, jednak tuż po wyprawie #SolarEclipseRun2024 planowałem przelot na konferencję antropologiczną do Nowego Orleanu. Wożenie kamieni samolotem przy moim ekonomicznym pakowaniu się tylko w plecak na lekko nie wchodziło w grę z żalem, więc odkładałem oglądane kamienie.

Chihuahua pustynia Meksyk solar eclipse
Pustynia Chihuahua, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Po drugiej stronie drogi ogrodzono pole namiotowe, gotowe na przyjęcie turystów eklipsycznych. Wielki banner reklamował całkowite zaćmienie Słońca, tu jednak nie było widać chętnych. Pewnie szukali noclegów przez internetowe portale, nie próbując podjąć ryzyka i zadać sobie trudu poszukania czegoś na własną rękę na miejscu. Być może nienajlepsza sława stanów Durango i Sinaloa, czy generalnie północnego Meksyku nie była tutaj bez winy? Być może takie nastały już czasy, że w życiu dostrzegamy to tylko, co pokażą nam apki ze smartfonów.

Ostatni wolni Apacze…?

meksyk mexico pustynia chihuaha desert durango sierra madre góry
Pustynia Chihuahua i Góry Sierra Madre w tle, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wypytałem o drogę do Ojuela – dawnej kopalni złota, obok której mieścił się słynny wiszący most, pochodzący jeszcze z XIX wieku. Lokalna społeczność ejido San Isidro pobierała tu tradycyjne lokalne myto szlabanowe. Po uiszczeniu, pomknęliśmy ku łańcuchowi górskiemu widocznemu na południe (Sierra del Sarnoso?).

meksyk mexico pustynia chihuaha desert durango sierra madre góry
Kwiat opuncji na pustyni Chihuahua, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Kilka kilometrów piaszczystej polnej drogi prowadziło nas ku pięknej panoramie do podnóża gór. W takim miejscu chyba mogliby się ukrywać ostatni wolni Apacze… Są legendy o tym, że pewna grupa niedobitków Mescaleros – jednego z najbardziej wojowniczych plemion Północnej Ameryki uciekła do Meksyku po upadku jednego z powstań Geronimo. Na pokonanych Apaczów polowali zarówno Jankesi jak i Meksykanie, niczym na zwierzęta, mało prawdopodobne, by przetrwali…

Nieoczekiwana przeszkoda

meksyk mexico pustynia chihuaha desert durango sierra madre góry
W takich miejscach niegdyś robiło się zasadzki…. Góry Sierra Madre i pustynia Chihuahua, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

U podnóża gór okazało się, że, niestety, nie możemy jechać dalej, ponieważ dalsza droga uniemożliwia mijanie się pojazdów i musimy zaczekać na te, które zjeżdżają zorganizowanym konwojem z gór. Niezadowolony wysiadłem, żeby zrobić kilka zdjęć kaktusom. Zatrzymaliśmy się na krawędzi parowu, który mógł być korytem jakiegoś wyschniętego strumienia. W takich miejscach kiedyś urządzało się zasadzki 😉

meksyk mexico pustynia chihuaha desert durango sierra madre opuncja kaktus flower cacti pubtia
Kwiat opuncji na pustyni Chihuahua, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Po około godzinie wreszcie dostaliśmy sygnał, że wreszcie możemy zacząć wspinać się pod górę. Przypomniano nam o ograniczeniu prędkości i tym, że nigdzie po drodze nie wolno się zatrzymywać, a w wypadku awarii auta jest kilka zatok, do których trzeba zepchnąć auto i tam niedaleko można znaleźć wodę. Brzmiało poważanie. Miałem nadzieję, że nasz chiński sprzęt nie zazipie się w bezsilności, jak zrobił to w Zacatecas.

meksyk mexico pustynia chihuaha desert durango sierra madre góry
Góry Sierra Madre i pustynia Chihuahua, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Droga była rzeczywiście spektakularna… Pomyślałem, że przydałoby się nakręcić stąd jakiś film, niestety, pejzaż psuły wspinające się przed nami samochody. Pustynno-górskie krajobrazy robią doskonałą  robotę. Duchy wymordowanych Indian błąkają się pewnie wciąż gdzieś po tej pustyni…

meksyk mexico pustynia chihuaha desert durango sierra madre góry
Góry Sierra Madre i pustynia Chihuahua, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Ojuela – Miasteczko Duchów i kontakty z UFO

Po kilkudziesięciu minutach jazdy prawie jak w westernach zobaczyliśmy pierwsze porzucone zabudowania wymarłego miasta. Miasteczko Ojuela założone zostało w 1598 r. po odkryciu przez Hiszpanów dawnych kopalni złota i srebra w tym miejscu. Po meksykańskiej rewolucji, kontrolę nad wydobyciem przejęły związki zawodowe, jednak szybko, bo w 1928 r. porzucono kopalnię na skutek wyczerpania złóż. Odtąd dawne górnicze miasteczko jest uważane za nawiedzane przez duchy. Z legendarnym Mapimi łączyła je linia kolejowa, dokąd transportowano wydobywaną rudę. Tam z kolei podobno przylatuje UFO…

Nie-Brookliński most…

Most wiszący de Ojuela Durango Mexico Meksyk brodge
Wiszący most de Ojuela prowadzący do dawnej kopalni złota i srebra w Górach Sierra Madre, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zaparkowaliśmy na wskazanym miejscu, a następnie udaliśmy się na spacer, by zobaczyć legendarny most. Most de Ojuela zaprojektował Wilhelm Hildenbrand, a zbudowała go firma rodzinna Roeblingów – tych samych, którzy zaprojektowali i zbudowali słynny most na Brooklynie. Ukończono go w 1898 r., a w 1991 r. odbudowano, aby stanowił atrakcję turystyczną. Wiszący most de Ojuela ma 271,5 m długości, zaś odległość między rozciągającymi liny pylonami wynosi ponad 300 m. W chwili wybudowania znajdował się w pierwszej trójce wiszących mostów na Ziemi.

Most wiszący de Ojuela Durango Mexico Meksyk bridge
Wiszący most de Ojuela prowadzący do dawnej kopalni złota i srebra w Górach Sierra Madre, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Przeszliśmy te kilkaset metrów przez przestworza, chłonąc widoki i wiatr, przynoszący ulgę w tym pustynnym słońcu. Sceny ze Świątyni Zagłady  nasuwały się same z siebie, ale most trzymał mocno 😉 Po drugiej stronie wpadliśmy na kolejkę osób oczekujących na wejście do nieczynnej kopalni. Amatorzy indiańskiego złota i srebra?

Most wiszący de Ojuela Durango Mexico Meksyk bridge
Wiszący most de Ojuela prowadzący do dawnej kopalni złota i srebra w Górach Sierra Madre, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Skarby Sierra Madre w sztolniach Ojuela

W Ojuela nadal poluje się na minerały, teraz jednak wyszukując rzadkich kolekcjonerskich okazów. Z kopalni znanych jest aż 114 różnych rodzajów minerałów, w tym głównie rzadkie arseniany, jak: adamin świecący w ultrafioletowym świetle, köttigit, który ma różne barwy w zależności od tego pod jakim kątem się na niego patrzy (pleochroizm), skorodyt, który pachnie czosnkiem, kiedy go podgrzać, legrandyt czy mimetezyt. Inne rzadkie minerały w Ojuela to: plattneryt, aurychalcyt, wulfenit, rozazyt, czy hemimorfit, a powszechnie występujące to fluoryt i kalcyt. Pochodzą stąd również sensacyjne podróbki, jak kobjaszewit i sztucznie barwione okazy hemimorfitu.

sierra madre góry durango meksyk mexico
Przyroda gór Sierra Madre, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Tutaj na pewno nie będziemy oglądać zaćmienia…

Zamiast tłoczyć się w szybach porzuconej kopalni, postanowiliśmy rozejrzeć się po okolicy i, by zobaczyć lepszą panoramę mostu, wejść nieco wyżej. To piękne miejsce, widoki są wspaniałe, ale ma mocno skomplikowaną logistykę z niepewnym rezultatem. Tutaj na pewno nie będziemy oglądać zaćmienia…

sierra madre góry durango meksyk mexico flowers kwiaty
Przyroda gór Sierra Madre, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

W drodze powrotnej również wyrwałem pierwszy naprzód. Długo czekaliśmy na spóźniony samochód, który miał najwyraźniej problem żeby wdrapać się na górę, a my mieliśmy jeszcze sporo tego dnia do zobaczenia. Poza tym chciałem mieć z tego dobry film. Pełna zakrętów droga z poboczem marki przepaść była wymagająca, potrzebowałem do niej dwóch rąk, zatem oddałem kamerę pasażerce. Jak myślicie, jak wyszło…?

sierra madre góry durango meksyk mexico flowers kwiaty most wiszący bridge Ojuela
Przyroda gór Sierra Madre, Durango, Meksyk i wiszący most de Ojuela (fot: P.A. Trześniowski 2024)

#SolarEclipseRun2024

Las Labradas archeo w Sinaloa

Las Labradas petroglif petroglyph Sinaloa

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Mazatlan, Sinaloa, Las Labradas, petroglify, sztuka naskalna, archeowyprawy

Las Labradas Sinaloa Pacyfik Ocean Spokojny
Skalne wybrzeże Oceanu Spokojnego na stanowisku archeologicznym Las Labradas, Sinaloa, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Nie wiem jak wyglądał wschód Słońca nad oceanem. Wczorajszy górski rajd przez Sierra Madre z Durango do Sinaloa podobnie, jak i nawrót problemu medycznego, który ciągnął się za mną jeszcze od czasów niefortunnej ekspedycji archeologicznej w Machu Picchu (Peru), zrobił swoje, składając mnie na pół. Nie jestem amatorem anestetyków. Używam ich dopiero, gdy naprawdę mam problem. Tym razem musiałem wziąć ketonal, by zasnąć. Ponieważ nie musiałem teraz łykać niczego, by wstać, urealniało to mglistą wizję kolejnej dawki przyjętej po przebudzeniu gdzieś w drugiej połowie nocy. Przecierając oczy próbowałem sobie przypomnieć, co też mam dzisiaj zrobić, dokąd jechać i gdzie ja właściwie jestem?! Na imię mam…

Sinaloa… Rozejrzałem się po pustym pokoju, taksując uważnie zamknięcia w oknach, prowadzących do wewnętrznego szybu budynku oraz pancerne drzwi. Kiedyś, w Belize City, gdy trafiłem do hotelu okratowanego od piwnic aż po szczyt najwyższego piętra, a właściciel poradził mi, bym zastawił na noc drzwi od środka komodą, z rozbawieniem skonstatowałem nie działający zamek w oknie… Z tego co powiedział mi rano, instruując, którą drogą nie powinienem wracać na dworzec, to nie była wcale taka zła dzielnica… Wszystko złe, co słyszeliście o Meksyku, włącznie z zupełnie nieuzasadnionym powiedzeniem „Ale Meksyk”, zawdzięczamy prawdopodobnie stanowi Sinaloa. Ja mówię „Ale Francja”, bo w trakcie podróży po Meksyku najwięcej incydentów bezpieczeństwa zaliczyłem na lotnisku w Paryżu 😉 Więc Las Labradas, na północ, a potem długa droga powrotna na południe…

Na północ

Las Labradas Sinaloa Pacyfik Ocean Spokojny
Skalne wybrzeże Oceanu Spokojnego na stanowisku archeologicznym Las Labradas, Sinaloa, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

…i tak naprawdę na zachód, bo był to najdalej wysunięty na północny-zachód punkt na trasie naszego #SolarEclipseRun2024. Stanowisko archeologiczne Las Labradas znajduje się o godzinę jazdy na północ z Mazatlan płatną autostradą, lub półtorej godziny normalnymi drogami. Jeżdżąc zwyczajnymi drogami zawsze zobaczy się więcej. W tym wypadku jednak czekała nas później długa droga na południe, a pół godziny tam i pół godziny z powrotem to, jak nie patrzeć dodatkowa godzina. Wyjątkowo wybrałem autostradę… Nie miałem siły na śniadanie, więc tylko zimny prysznic i bagaże do auta. Relacji z porannego spaceru wysłuchałem już w drodze, a może nie wysłuchałem – nie pamiętam… W wyważonym pośpiechu opuszczałem Mazatlan. Bez żalu, bo mając świadomość, że za kilka godzin będziemy tędy wracać.

Z autostrady, po bodajże dwóch bramkach, zjeżdża się w końcu na piaszczystą drogę, którą po kilku kilometrach dojeżdża się na wybrzeże Pacyfiku. Stanowisko archeologiczne Las Labradas znajduje się na terenie obszaru chronionego Meseta de Cacaxtla Natural Protected Area.

Las Labradas

Las Labradas petroglif petroglyph Sinaloa
Jeden z petroglifów na stanowisku archeologicznym Las Labradas w stanie Sinaloa, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Stanowisko archeologiczne Las Labradas nie jest może rozległe, ale naprawdę ładnie położone, a do tego imponujące nawet dla kogoś kto nie ma pojęcia o sztuce naskalnej i petroglifach, ani archeologii w ogóle… Symbole wyryte w skale działają na wyobraźnię. Pomiędzy kamieniami przemykały jaszczurki, których kolczaste ogony wiły się podobnie jak zawijasy w petroglifach. Rozeszliśmy się w różnych kierunkach, szukając wrażeń na własną rękę.

Datowanie petroglifów nie należy do rzeczy łatwych. Według różnych doniesień te z Las Labradas mają więc od tysiąca do aż czterech tysięcy lat. Są to jedyne znane petroglify na oceanicznym wybrzeżu Pacyfiku na kontynentach Ameryk i jeden z najważniejszych przykładów sztuki naskalnej na obu kontynentach.

Las Labradas petroglif petroglyph Sinaloa
Jeden z petroglifów na stanowisku archeologicznym Las Labradas w stanie Sinaloa, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

W gminie San Ignacio istnieją inne obszary z petroglifami, takie jak: El Cuichi, Acatitlán, Cerro Prieto, czy La Mesa de Cacaxtla. Nie są to jednak tak imponujące przykłady sztuki naskalnej jak te z Las Labradas. Obiecałem sobie, więc w pierwszej wolnej chwili napisać o nich coś więcej i przede wszystkim wywołać więcej zdjęć spośród tych kilu setek, które tam zrobiłem 😉

Drogą powrotną do Mazatlan i dalej na południe, aż do Ixtla del Torres nie zamierzam nikogo zanudzać. Trwała te swoje siedem godzin, a po drodze tym razem nie zatrzymywaliśmy się nigdzie. Z okien pędzącego samochodu widzieliśmy sporo wyschniętych koryt terenów zalewowych w bliskim sąsiedztwie wybrzeża Pacyfiku.

Ixtla del Torres

Do Ixtla del Torres dotarliśmy dobrze po zachodzie Słońca. Księżyc był tuż po nowiu, a jego bardzo wąski sierp pozwalał dostrzec zacienionego satelitę. W pobliżu sierpa przepięknie jaśniał Jowisz, a w jego sąsiedztwie doskonale tej nocy widoczne cztery galilejskie księżyce – jedne z najbardziej obiecujących astrobiologicznie obiektów astronomicznych w Układzie Słonecznym 😉 Nasz nocleg znajdował się na południe, za miastem, tuż przy strefie archeologicznej Del Torres. Bardzo przyjemne miejsce. W sklepiku osiedlowym udało mi się kupić bardzo smaczne tortille.

Las Labradas Sinaloa Pacyfik Ocean Spokojny
Skalne wybrzeże Oceanu Spokojnego na stanowisku archeologicznym Las Labradas, Sinaloa, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

#SolarEclipseRun2024

Durango i rajd do Mazatlan

Mazatlan Sinaloa Meksyk archeowyprawy zachód Słońca zorze Ocean Spokojny Pacyfik sunset atardecer

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Durango, Sierra Madre Occidental, Sinaloa, Mazatlan, La Ferreria, Ganot-Peschard, astrofotowyprawy, archeowyprawy, całkowite zaćmienie Słońca w Meksyku

Durango Meksyk archeowyprawy Sierra Madre Occidental góry landscape pejzaż
Górskie pejzaże w Sierra Madre Occidental, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

W Meksyku nie ma sensu tylko się przemieszczać. Bez względu na to, czy do pokonania mamy małe, czy wielkie odległości, wciąż zbyt wiele jest do zobaczenia na trasie. Taki był i ten dzień. Po całkowitym zaćmieniu Słońca wiadomo było, że odtąd będziemy jechać w drogę powrotną do Ciudad de Mexico (CDMX), jednak mieliśmy na to jeszcze kilka dni. W planach najpierw musieliśmy dotrzeć na wybrzeże Pacyfiku, a dopiero potem równolegle do brzegów oceanu zacząć długą drogę powrotną na południe. Dziś mieliśmy przejechać drogę do Mazatlan, w stanie Sinaloa. Po drodze były jednak góry – nienajłatwiejszy odcinek Sierra Madre. Na mapie droga wiła się i wiła dziesiątkami serpentyn, przypominając dzień, w którym w trakcie drogi na północ odbiliśmy z Santiago de Querétaro na wschód, by przedostać się przez góry do Jalpan de Serra. Najpierw jednak jeszcze Durango i chociaż trochę tego co można zobaczyć tu.

Muzeum Archeologii Durango – Ganot-Peschard

Museo de Arqueología Ganot-Peschard Durango
Museo de Arqueología Ganot-Peschard w Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Na pierwszy ogień poszło muzeum stanowe. Archeologiczne muzeum niezarządzane i nieutrzymywane przez INAH, choć jego bogate kolekcje znajdują się w rejestrach tej instytucji. Museo de Arqueología Ganot-Peschard mieści się w XIX-wiecznej budowli i zostało uruchomione w 1998 r. Mimo niewielkich rozmiarów – jest tu zaledwie siedem ekspozycyjnych sal, muzeum zgromadziło bogate kolekcje kultur: Loma San Gabriel, Chalchihuites, Guadiana i Aztatlán, a więc z terenów nie tylko obecnego stanu Durango, ale i Zacatecas, Sinaloa, Jalisco i Nayarit. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się doskonale zorganizowane, zabytki ciekawie wyeksponowane, a kolekcje wzbogacone o dodatkowe informacje. Warto odwiedzić miasto choćby tylko dla tego miejsca.

Nie takie straszne Durango…

Po drodze do muzeum omal nie zaliczyłem dzwona, wśród wąskich jednokierunkowych uliczek. Pomimo miejsca pod muzeum, zdecydowałem się również skorzystać z parkingu jakiejś restauracji, by nie zostawiać auta na żółtej linii. Cóż, że dziesiątki innych aut parkowało w ten sposób…? Blachy z innego stanu, zawsze mogły stać się pretekstem do wygenerowania jakiegoś problemu. Zwłaszcza, że tak ostrzegano nas przed tym stanem. Moje obawy okazały się jednak nieuzasadnione. Sympatyczny staruszek pilnujący parkingu nie tylko nie chciał ode mnie przyjąć żadnej kasy, ale jeszcze wyszedł na drogę, by pomóc mi bezpiecznie wyjechać. Wszędzie znajdą się dobrzy ludzie, więc może nie takie straszne to Durango?

La Ferreria – stanowisko archeologiczne w Durango

La Ferreria stanowisko archeologiczne w Durango ruiny
Stanowisko archeologiczne La Ferreria w Druango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

A teraz pora na stanowisko archeologiczne. Jak wspominałem, na północy, poza granicami Mezoameryki, nie było ich zbyt wiele. W mieście Durango udało mi się jednak znaleźć jedno. Strefa archeologiczna La Ferreria leżała na wzgórzu na obrzeżach. Dojazd zabrał nam jakieś kilkanaście minut, z poprawką na to, że szpilka w nawigacji jak zwykle była ustawiona gdzie indziej. Odtąd poszło już źle… Najpierw, wysiadając z auta, wysypałem z plecaka aparat z kompletem obiektywów. W wyniku straciłem pokrętło zmiany trybów – aparat został w trybie auto, który dawno już przestał mi wystarczać. Potem facet na kasie zażądał kasy za aparat twierdząc, że to wideokamera. Mogłem się kłócić, a nawet narobić mu koło pióra, ale spojrzałem na auto stojące samotnie nieopodal i postanowiłem odżałować te 50 pestek. W końcu byłem w Durango…

Stanowisko archeologiczne La Ferreira było skąpane w Słońcu. Zaczęliśmy od spaceru wokół podnóża góry. Następnie wspięliśmy się na szczyt, oglądając po drodze częściowo zrekonstruowane budynki. Nie lubię rekonstrukcji. Odkąd wiem, że nie mogę im ufać, traktuję jak opakowania o charakterze zastępczym. Wpatrując się w kamienie, starałem się więc używać wyobraźni, cofając w czasie i umiejscawiając poszczególne zabytki na tle krajobrazu. Archeologia nie ma sensu w oderwaniu od krajobrazu, przynajmniej ta Mezoameryki, więc chociaż znajdowaliśmy się poza jej granicami, siłą rzeczy starałem się stosować do interpretacji tak dla mnie oczywiste mezoamerykańskie standardy.

Archeologia pogranicza

pitz pok-ta-pok La Ferreria ballcourt boisko Durango Meksyk Mexico
Kto zgadnie? Tak, boisko do pok-ta-pok – niewątpliwe świadectwo mezoamerykańskich wpływów w La Ferreria, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Położone nad Rio Tunal stanowisko archeologiczne La Ferreria było zamieszkane w okresie postklasycznym przez Zakateków oraz Tepehuano. Najstarsze znalezione ślady pochodzą jednak w tym miejscu od migrujących Nahua. Wzgórze La Ferreria i rzeka Tunal musiały być atrakcyjnym miejscem, ponieważ od VII do XV w. n.e. miejsce to było zasiedlane wielokrotnie. Choć jego wyludnianie również musiało mieć swoją przyczynę. Architektura La Ferreria wskazuje na związki z południowym-zachodem dzisiejszych USA. W miejscu tym spotykały się najwyraźniej wpływy kulturowe tzw. Southwestu (Oazoameryki) i Mezoameryki. Niepocieszony, że nie mogę zrobić porządnych zdjęć przeszedłem tylko przez umieszczone na stanowisku muzeum. Odczułem nawet pewną ulgę, kiedy znów wyruszyliśmy w drogę.

Rajd przez Sierra Madre z Durango do Mazatlan

Durango Meksyk archeowyprawy Sierra Madre Occidental góry landscape pejzaż
Górski krajobraz z korytem wyschniętej rzeki gdzieś w Sierra Madre Occidental, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

A droga tego dnia, choć liczyła tylko 350 km, przebiegała głównie na wysokości ponad 2000 m i miała zająć mi jakieś siedem godzin – Sierra Madre Occidental. Wróciły profilowane serpentyny, głębokie przepaści sięgające na setki metrów tuż poza skrajem drogi. Wróciły wysokie klify, brzemienne w grona skał grożących potężnym zawałem.

Durango Meksyk archeowyprawy Sierra Madre Occidental góry klif
Wysoki klif tuż nad drogą w Sierra Madre Occidental, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wróciły piękne krajobrazy, pełne żywej zieleni kontrastującej ze stonowanymi kolorami skał albo nagich piasków. Pustynna roślinność: juki i kaktusy, ustąpiła miejsca wpierw krzewom, a później gęstym lasom iglastym. Była to podobna przemiana krajobrazu jak w Sierra Madre Oriental, na trasie z Santiago de Queretaro do Jalpan de Serra. Co jakiś czas przystawaliśmy na zakrętach z panoramami na rozległe doliny rozciągające się szeroko i daleko w dole.

Durango Meksyk archeowyprawy Sierra Madre Occidental góry landscape pejzaż
Suche górskie pejzaże w Sierra Madre Occidental, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wystarczy na to paliwa?

Z Durango wyruszyłem mając ponad pół baku paliwa, szybko zatem zacząłem odczuwać stres, że przy tych wszystkich stromych podjazdach może to nie wystarczyć. Przejeżdżaliśmy przez górskie osady, które sprawiały wrażenie zapomnianych enklaw, porzuconych gdzieś z dala od cywilizacji. Wiem, że w takich miejscach ludzie wiedzą jak radzić sobie z potrzebami takimi jak paliwo.

Durango Meksyk archeowyprawy Sierra Madre Occidental góry landscape pejzaż
Leśne górskie pejzaże w Sierra Madre Occidental, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Póki co rozglądałem się jednak za zwykłą stacją benzynową. Trafiła się w El Salto – miasteczku, które mimo nieoczekiwanie sporych rozmiarów (na oko mieszkało tutaj ze 20 tys. ludzi), przypominało wielki górski obóz, pełen prostych konstrukcji z desek i szałasów. Ceny paliw na stacjach w takich odległych miejscach z zasady są znacznie wyższe, jednak ratując się gdzieś na trasie musiałbym zapłacić jeszcze więcej.

El Espinazo del Diablo

Durango Meksyk archeowyprawy Sierra Madre Occidental góry landscape pejzaż klif El Espinazo del Diablo
Klif El Espinazo del Diablo w Sierra Madre Occidental, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Z pełnym bakiem mogłem już tylko cieszyć się przejażdżką mimo, iż nawigacja wskazywała, że trwać ona będzie prawie do zachodu Słońca. Na dłużej zatrzymaliśmy się na moście pod postrzępionymi klifami El Espinazo Del Diablo – dość popularnym punkcie widokowym, bo zdaje się sporo osób przyjechało z Mazatlan specjalnie tylko tu. W jakiś czas potem przekroczyliśmy granicę stanu Sinaloa

Durango Meksyk archeowyprawy Sierra Madre Occidental góry landscape pejzaż
Górski krajobraz w Sierra Madre Occidental, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zmierzch w Sinaloa

Mazatlan Sinaloa Meksyk archeowyprawy zachód Słońca zorze Ocean Spokojny Pacyfik sunset atardecer
Zachód Słońca w Mazatlan na wybrzeżu Oceanu Spokojnego, Sinaloa, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Do Mazatlan pozostało jeszcze wiele serpentyn i wiele stromych zjazdów i podjazdów. Siłą rzeczy szukałem różnic między Durango i Sinaloa, jednak przyroda tu i tu była taka sama, ludzie napotykani po drodze również… W Mazatlan udało nam się dotrzeć nad Pacyfik przed zachodem Słońca. Najpierw jednak hotel z pancernymi drzwiami w pokojach i potłuczonym szkłem na podjeździe. Czujnym okiem zlustrowałem najbliższą okolicę…

Zachód Słońca nad Pacyfikiem

Na plażę mieliśmy ledwie kilka przecznic. Choć była mocno zatłoczona zdaje się, że jak okiem sięgnąć, byliśmy na niej jedynymi białymi. Wysokie palmy i strzeliste budynki. Apartamentowce i hotele… Wieczór nad morzem po tym wszystkim wydawał się tak niewiarygodny, jakbyśmy nagle przeskoczyli na całkiem inną planetę. Jakże odmienny krajobraz po całym dniu w Sierra Madre?! Całym tygodniu w Sierra Madre, jeśli się zastanowić… Smakowite zapachy dobiegały z taquerii rozrzuconych wzdłuż promenady. Uśmiechnięte kelnerki kusiły zimnym piwem i micheladą…

Mazatlan Sinaloa Meksyk archeowyprawy zachód Słońca zorze Ocean Spokojny Pacyfik sunset atardecer
Zachód Słońca w Mazatlan na wybrzeżu Oceanu Spokojnego, Sinaloa, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

#SolarEclipseRun2024

Canon de Fernandez – cyprysy

Taxodium mucronatum Montezuma bald cypress ahuehuete cyprysnik meksykanski drzewo Montezumy

Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Durango, Rio Nazas, Canon de Fernandez, ahuehuete, cyprysy, drzewa Montezumy, astrofotowyprawy, archeowyprawy, całkowite zaćmienie Słońca w Meksyku

Durango Meksyk woda transport
Transport wody do picia gdzieś w Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Chwile ekscytacji minęły szybko, kiedy palące światło zalało znów dolinę. Całkowite zaćmienie Słońca zmienia niedostrzegalnie. Nieraz pewnie będziemy do niego wracać, próbując rozebrać na czynniki pierwsze szum zapisany w rekordach pamięci. Próbując złożyć z niewiarygodnych skrawków materiału jakąś logiczną całość. Podbiegłem do sąsiadów, pokazując przemiłym Meksykanom to co widział aparat. Widzieli protuberancje! Gołym okiem… Czerwone ogniki światła na brzegach czarnej tarczy Księżyca. Starszy pan, który był z nimi, zapewne ojciec panny młodej, widział gdzieś kiedyś zaćmienie. Wybierali się teraz do Canon de Fernandez, więc powiedzieliśmy sobie „do zobaczenia”.

Durango Meksyk archeowyprawy yucca jukka pustynia Chihuahua
Jukka na pustyni Chihuahua w Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Było to wprawdzie raczej mało prawdopodobne, ale my w końcu wybieraliśmy się tam również. Dwóch campesinos pojawiło się na polu po drugiej stronie rowu melioracyjnego, tuż przy naszym aucie. Przeskoczyłem wykrot, choć miękkie ściany sprawiły, że zjechałem ku błocku w dół. Udało mi się nie utopić tym razem aparatu, jak kiedyś w Orinoko, więc im również pokazałem jak widziałem zaćmienie. Pożegnaliśmy się wyruszyliśmy w drogę. Do Durango, stolicy stanu o tej samej nazwie. Po drodze jednak najpierw wspominana dolina.

Durango Meksyk archeowyprawy
Gdzieś w Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Adobe

adobe - Santo Nino Durango Meksyk
Porzucone domy z cegły adobe, Santo Nino, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Skręciliśmy między wioski: San Jacinto, 21 de Marzo, El Refugio… Szybko skończył się asfalt. W Santo Nino kilkanaście porzuconych domów zbudowanych z cegły adobe. W ich ścianach wiły już sobie gniazda ptaki. Następnie nawigacja zaprowadziła mnie w płot, więc wymyślając Ingrid, zacząłem szukać drogi objazdowej. Minęliśmy duży sad pełen drzew owocowych. Nawadniany za pomocą wężyków wystających z trawy nieopodal pni. Między drzewami dzięki temu było również zielono. Niestety nie rozpoznałem co to za gatunek.

Durango Meksyk archeowyprawy Canon de Fernandez campesinos
Pora sucha w Durango i chętni na choćby łyk wody z dna rowu melioracyjnego. Campesinos na rancho w Canon de Fernandez, Pustynia Chiuhuahua, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Przejechaliśmy obok kempingu. Odtąd droga biegła już wzdłuż kanału, a następnie rzeki. Nie było zasięgu sieci, więc starałem się zapamiętywać szczegóły topografii tak jak to robię w trakcie nurkowania w jaskiniach. Góry były coraz bliżej. Wkoło wiele zieleni. Droga za to wyglądała coraz trudniej, usypana z mniejszych i większych kawałków skał. Niebezpiecznych dla karoserii, szyb i dla opon… Brak zasięgu i brak ludzkich osad przed nami zaczął zyskiwać w tym wypadku coraz większe znaczenie.

Rio Nazas (Tlahualilo)

Taxodium mucronatum Montezuma bald cypress ahuehuete cyprysnik meksykanski drzewo Montezumy
Cypryśniki meksykańskie (Taxodium mucronatum) zwany też cyprysami łysymi, drzewami Montezumy albo ahuehuete nad Rio Nazas, Canon de Fernandez, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Wzdłuż brzegu Rio Nazas rosły potężne drzewa – ahuehuete, zwane dziś cyprysami Montezumy. Widzieliśmy je niedawno w trakcie tej wyprawy w Teotihuacan. Daleko na południu Meksyku, w stanie Oaxaca rośnie Arbol de Tule – drzewo o najgrubszym znanym na Ziemiu pniu. To również cypryśnik meksykański i miałem zaszczyt go oglądać w trakcie pierwszej takiej wyprawy dookoła Meksyku w roku 2010. Podobno niektóre z tutejszych Taxodium mucronatum mają po 1400 lat!

Taxodium mucronatum Montezuma bald cypress ahuehuete cyprysnik meksykanski drzewo Montezumy
Cypryśnik meksykański (Taxodium mucronatum) zwany też łysym cyprysem lub drzewem Montezumy albo ahuehuete nad rzeką Nazas, Canon de Fernandez, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Canon de Fernandez

Durango Meksyk archeowyprawy Canon de Fernandez
Canon de Fernandez, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Canon de Fernandez z uwagi na przyrodę był od roku 2004 parkiem stanowym, zaś od roku 2008 wpisano go na listę najważniejszych światowych mokradeł zgodnie z traktatem Ramsar. Rzeka Nazas, oryginalnie Tlahualilo nawadniała spore tereny, tworząc żyzną rolniczą enklawę w samym sercu pustyni Chihuahua. Wypływając z Sierra Madre Occidental kończy dzisiaj w wysychającej lagunie Mayran i jeziorze Caiman. To własnie jej suche koryto mijaliśmy, wyjeżdżając z Torreon! tu jednak była wciąż pełna wody i pełna życia.

Taxodium mucronatum Montezuma bald cypress ahuehuete cyprysnik meksykanski w Canon de Fernandez
Cypryśnik meksykański (Taxodium mucronatum) zwany też łysym cyprysem, drzewem Montezumy albo ahuehuete. Narodowe drzewo Meksyku od 1910 r. Canon de Fernandez, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Co jakiś czas wśród tych potężnych drzew o fantazyjnie pomarszczonych pniach i poskręcanych konarach widać było małe polany – miejsca idealne wręcz na obozowanie. Wyraziłem obawę, że to, do którego jechaliśmy jest jedynie szpilką na mapie, niczym więcej. Oznaczało to, że niekoniecznie naszym chińskim autem da się przejechać całą dolinę Canon de Fernandez na wylot.

Taxodium mucronatum Montezuma bald cypress ahuehuete cyprysnik meksykanski drzewo Montezumy
Na brzegu Rio Nazas, Canon de Fernandez, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Zwłaszcza, że gdzieś przed nami rzeka Nazas zakręca i nie wiadomo czy jest tam jakakolwiek droga i most, a po zwalonych pniach auta raczej nie przeniesiemy. W jakiś czas po szpilce wybrałem zatem polanę i zatrzymałem auto, by rozprostować kości i choć przez chwilę spokojnie rozejrzeć się po terenie. Lubię takie miejsca, w których można się zaszyć…

Durango Meksyk archeowyprawy adobe
Porzucony dom z suszonej cegły adobe, Canon de Fernandez. Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Spostrzegłem resztki budynków, ledwie widocznych wśród traw. Bo i czegóż innego można spodziewać się po archeologu?! Spróbowałem ogarnąć wzrokiem Rio Nazas, zapamiętać to jak toczy się pośród gór. Ich ciemne szczyty jakby nachylały się ku nam. Ponoć żyje tu z dwieście gatunków ptaków – nieco więcej niż połowa z tego co nad Ria Lagartos, ale nadal trochę. A wśród nich modrowronki zielone (Cyanocorax yncas) 😉 Wspaniałe miejsce na obóz. Szkoda, że dziś nie mieliśmy tego w planach, bo pewnie nigdy tu nie wrócę, choć nigdy nie mów nigdy… Nazrywałem dzikich pomarańcz przed powrotem do samochodu.

dzikie pomarańcze orange Canon de Fernandez Durango Meksyk owoc fruit
Dzikie pomarańcze w Canon de Fernandez nad Rio Nazas, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Changan…

Zawróciliśmy. W drugą stronę droga wyglądała znacznie trudniej. Potwierdził to Changan, rzężąc i gasnąc w trakcie podjazdu pod jedną z górek. Po doświadczeniach w Zacatecas wiedziałem, że nie jest od tego. Zapaliłem silnik i ostrożnie zjechałem tyłem. Potem wysiadłem, żeby się rozejrzeć. Szybko dotarło do mnie, że pomyliłem drogę. W prawo był zaimprowizowany mostek, którym wcześniej przejeżdżaliśmy przez kanał.

góra Canon de Fernandez Durango Meksyk
Skalne formacje Canon de Fernandez, Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Dalej już łatwo rozpoznawalna droga: sad, kemping, porzucone budynki z adobe, wioski. Kamień spadł mi z serca, szczęśliwie nie rozbijając szyby w samochodzie. Wkrótce dotarliśmy do Jose E. Garcia i wypatrzonej przeze mnie dwa dni wcześniej stacji benzynowej z najtańszą wachą w okolicy. Teraz do pełna poproszę…

adobe - Santo Nino Durango Meksyk archeowyprawy
Porzucony dom z cegły adobe, Santo Nino, Durango, Meksyk. Widoczne w ścianie otwory to w wielu wypadkach ptasie gniazda (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Rajd do Durango

Durango Meksyk archeowyprawy yucca jukka pustynia Chihuahua
Jukka na pustyni Chihuahua w stanie Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Do stolicy stanu Durango było przed nami nieźle ponad 200 km. Prosta droga wiodła głównie dnem dość rozległej doliny. Kolejne pasma Sierra Madre wydawały się coraz dalej i dalej. A jednak i na takiej drodze można mieć przygodę, nie tylko w formie policji wyciągającej ręce do turystów po pieniądze… Aby nie musieć liczyć na współpasażerów, zwykle zabieram z sobą w podróż solidną porcję orzeźwiającej muzyki. A, że wszyscy, prócz mnie spali, były to skrzydła „Pszczółki” inne skoczne utwory z płyty „Królowa czasu„. Akurat na zakręcie ktoś dostał swą „Wiadomość w bursztynie„… :/

Durango Meksyk archeowyprawy wypadek drogowy car accident
Ciężarówka na zakręcie drogi prowadzącej do stolicy stanu Durango, Meksyk (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Do stolicy Durango dotarliśmy zatem dobrze po zachodzie Słońca. Ten przynajmniej zdawał się dość malowniczy… trochę dzięki rozpalonemu niebu tuż ponad horyzontem, a trochę dzięki Jowiszowi, który w miejsce Wenus przejął rolę Gwiazdy Wieczornej. Przy całych dniach za kółkiem brakowało mi trochę tych widoków rozgwieżdżonego nocnego nieba. Szpilka w nawigacji natomiast, podająca dokładną lokalizację motelu, tkwiła jak zwykle nie w tym miejscu co trzeba.

Durango Meksyk archeowyprawy zachód Słońca zorze
Jowisz i wieczorne zorze nad Durango w drodze po wymarzony czajnik (fot: P.A. Trześniowski 2024)

Młoda dziewczyna na recepcji słabo sobie radziła, próbując w pojedynkę ogarnąć nazbyt wiele. Ze względu na warunki odmówiłem pokoju i sam przeszedłem się po motelu ogarniając lepszy, dokąd później przyniosła mi klucz. Znów nie było czajnika… Pojechaliśmy na zakupy do Soriany na drugą stronę miasta, uzupełnić zapasy. Czułem się źle, zatem aby przygotować sobie zestaw naprawczy, kupiłem w końcu czajnik. Jego myślą przewodnią, pozwalającą finansowo uzasadnić ten rozrzutny wydatek była jednak kawa. Te kilka kaw, które moglibyśmy wypić jeszcze o porankach, w czasie do końca wyprawy. Mieliśmy przecież jeszcze w zapasach pyszną kawę od Carmen…

Durango Meksyk archeowyprawy yucca jukka
Kwitnące jukki, porastające zbocze jednego ze wzgórz w Durango na pustyni Chihuahua w Meksyku (fot: P.A. Trześniowski 2024)

#SolarEclipseRun2024

© 2010-2024 SOUTHEAST EXCURSION | ALPHA-DIVERS
× Kontakt przez WhatsApp