Dzień 2 – Skrzypłocz, flaming i krokodyl…
Dzień dobrze jest zacząć pięknym wschodem Słońca. Na taki wschód mamy szansę wypływając łodzią skoro świt na rozlewiska Lagartos. Dziś znów będziemy wspólnie odkrywać przyrodnicze tajemnice Jukatanu. Rano, gdy świat budzi się do życia przyroda jest najbardziej aktywna. Wszyscy chcą jeść, mamy więc sporą szansę na polujące krokodyle i ptaki…
Flamingi karmazynowe (Phoenicopterus ruber) to jedne z najbardziej malowniczych ptaków, dzięki jaskrawemu ubarwieniu, którego nabierają stopniowo spożywając tutejsze skorupiaki. Mocne wybarwienie zwiększa atrakcyjność flamingów, rozprowadzają zatem po piórach wydzielinę gruczołu kuprowego, która zawiera duże ilości pochodzących ze spożytych skorupiaków karotenoidów, jak astaksantyna. Flamingi brodzą po płytkiej wodzie. Dzięki specyficznej budowie dzioba filtrują pożywienie z mułu, groteskowo wyginając przy tym szyje. Są bardzo płochliwe, dlatego podejście do stada wymaga doświadczonego sternika, a czasem również przedzierania się przez błota. Uprzejmie proszę nie ubierać na tę przejażdżkę żadnych jaskrawych ubrań, w szczególności w kolorze czerwonym 😉
Kolejne przyrodnicze tajemnice Jukatanu i Ria Lagartos to skrzypłocz (Limulus polyphemus) to organizm, którego przodkowie, już w sylurze (425 mln lat temu), przemierzali płytkie oceany Ziemi. Skrzypłocz ma aż dziewięć oczu… badania nad wzrokiem tych starych organizmów zaowocowały nagrodą Nobla z fizjologii wzroku w 1967 roku. Krew skrzypłoczy, zamiast hemoglobiny, zawiera hemocyjaninę – natleniona ma kolor niebieski. Ma też mocne właściwości antybakteryjne, a wykonywane z niej testy wykorzystywane są m.in. w przemyśle kosmicznym. Interesujące? Młode skrzypłocze spotykamy na Ria Lagartos, pływające tuż pod powierzchnią wody do góry odnóżami.
Na Ria Lagartos żyją dwa gatunki krokodyli: amerykański (Crocodylus acutus) i meksykański (Crocodylus moreleti). Obecnie żyje tutaj ponad 70 osobników. Poznając kolejne przyrodnicze tajemnice Jukatanu spróbujemy nauczyć się je odróżniać, co nie jest takie łatwe 😉 Na koniec zobaczymy Las Coloradas – solankowe sadzawki, które przy odpowiednim nasłonecznieniu nabierają różowo-fioletowej barwy, a chętni będą mogli skorzystać z majańskiej kąpieli błotnej, która podobno robi cuda na cerę 😉 Po 2-3 godzinnym rejsie wracamy do Hol Koben na śniadanie i wyruszamy w drogę.
Odkrywając tajemnice Jukatanu, przejedziemy najbardziej zapomnianymi drogami półwyspu, zarośniętymi tak, że często proszą się o maczetę. Wejdziemy na megalityczną piramidę, pochodzącą jeszcze z okresu preklasycznego (1000 p.n.e. – 250 n.e.) znajdującą się na niezbadanym stanowisku archeologicznym w samym sercu niewielkiej majańskiej osady. Zobaczymy ruiny dawnej sizalowej hacjendy, a chętni będą mogli skorzystać z całkiem odludnej plaży i wykąpać się w morzu. Na obiad staniemy w jednej z rybackich miejscowości rozrzuconych wzdłuż północnego wybrzeża półwyspu. Na stole najpewniej znów świeża ryba. Następnie dojedziemy do Izamal – pięknego kolonialnego miasta, zbudowanego wprost na majańskich piramidach. Kilka z nich przetrwało po dziś dzień i na największą z nich spróbujemy wejść przed zachodem Słońca. Izamal było w przeszłości największym miastem Majów na północy półwyspu (mój przyjaciel prowadził tutaj wykopaliska).