Queretaro, Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Wycieczki z archeologiem po Meksyku, archeowyprawy, architektura kolonialna, ultrabarok, churrigueresque
Wjazd do Santiago de Queretaro przypomina cofanie się w czasie. Stolica stanu Queretaro, jednego z 31 stanów zjednoczonych Meksyku, to ogromne i nowoczesne miasto. Mocny kontrast po piramidach Teotihuacan i Tula Grande. Ponadmilionowa aglomeracja mieści się w żyznej niegdyś dolinie, gdzie przed przybyciem Hiszpanów żyli ludzie Otomi.
Wjeżdżających do Queretaro wita więc Conin, oportunistyczny władca Otomi, który pomógł konkwistadorom zaprowadzić kontrolę nad swym ludem i wsparł najeźdźców przeciw sąsiadom – Mexikom (Aztekom). Przebrandowany na Hernando de Tapia, zyskał dzięki temu pozycję w powstającym Wicekrólestwie Hiszpanii. Mąż stanu…
Po Otomi nie ma dziś w samym Santiago de Queretaro wielu śladów. Na przedmieściach leży niewielkie stanowisko archeologiczne El Cerrito. Resztki potężnego ośrodka żyjących tutaj przed nimi Tolteków. Nawet nazwa miasta pochodzi od Queréndaro, jak w trakcie konkwisty określali je, również wysługujący się wtedy Hiszpanom, Taraskowie (którzy sami siebie nazywali z kolei Purépecha). Do dziś żyje w Meksyku jeszcze około 300 tys. Otomi, jednak bezdomni Indígenas jakich spotkacie w centrum Queretaro to rdzenna ludność z… Oaxaca.
Dobrą chwilę zajmuje nam przebicie się do historycznego centrum – tam gdzie czeka na nas kolonialna architektura. Tu miasto zmienia klimiat: wąskie, jednokierunkowe uliczki… Muszę zawracać na około, bo nie od razu oczywiście trafiam w tę właściwą. W historycznych centrach nawigacja nie zawsze pomaga. Logujemy się na Calle Cuauhtemoc, w hotelito o tej samej nazwie. Cuauhtemoc to imię ostatniego tlatoani – władcy Azteków. Ten nie był tak elastyczny jak Conin.
Centro Historico
Bardzo wąska brama w starej zabudowie to ciekawe zwieńczenie naszej drogi z Hidalgo. Porysowane ościeża nie zachęcają, ale nasz chiński samochód daje sobie radę, wślizgując się w tę hiszpańską bramę niczym 'król’ Conin w szeregi hiszpańskich urzędników. Pokój przypomina raczej klasztorną celę, ale to tylko przystanek na noc. Idziemy sycić się klimatem, zjeść coś, kupić kapelusz, wypić czekoladę, a potem znaleźć jakąś pulqueríę.
Historyczna część miasta Santiago de Queretaro jest wpisana na listę dziedzictwa ludzkości UNESCO. To 203 kwartały o powierzchni 4 km2. 1400 budowli i monumentów w stylu hiszpańskiego baroku. Unikalna jest tu nie tylko architektura, ale i układ starej części miasta. Brzmi to obiecująco na wieczorny spacer? 😉
W centro historico Indígenas z Oaxaca próbują zarobić na chleb, sprzedając pamiątki. Mieszkańcom miasta podobno nie są w smak i policja robi co może, aby się ich pozbyć. Drobny uliczny handel jest jednak w Meksyku legalny, a oni wszyscy mają meksykańskie obywatelstwo. Policja konfiskuje więc towar na podstawie przepisów sanitarnych tylko tym, którzy próbują sprzedawać jedzenie.
Polacy w Queretaro
Kolonialna architektura oczywiście robi wrażenie. W 1847 r. Santiago de Queretaro zostało stolicą Meksyku. W 1867 r. miała tutaj miejsce ostatnia bitwa cesarza Maksymiliana I, którego po zwycięskim oblężeniu rozstrzelano 19 czerwca. W szeregach armii cesarskiej walczyło kilka tysięcy Polaków, którym, po upadku powstania styczniowego dano wybór: więzienie lub dalsza walka, tym razem pod flagą Habsburgów.
Z tych czasów pochodzą pierwsze polskie opisy Meksyku, a przy tym tropikalnych owoców takich, jak banan, a także wspomnienia pięknych meksykańskich dziewcząt piórem hrabiego Wodzickiego.1 W szeregach armii cesarskiej walczył również jeden z wielkich późniejszych eksploratorów Mezoameryki – Teoberto Maler, który po przegranej postanowił osiąść na Jukatanie.
Ultrabarok
Najpiękniejszy ultrabarok trafia nam się na koniec, poza ruchliwym centrum. Katedrę St. Philip Neri wzniesiono w latach 1786-1804, więc tu na przełomie epok baroku i neoklasycyzmu. W Queretaro to ostatnia świątynia z elementami baroku. Neoklasycystyczna jest na szczęście od wewnątrz, chociaż, jak się przyjrzeć i na elewacji widać już łamanie stylu. Przed katedrą jest ławka. Siadam i długo patrzę, a na niebie przewijają się chmury. Białe, poskręcane kolumny odcinają się na tle ciemnych ścian z wulkanicznej cegły tezontle. Lubię Churrigueresque, nie tylko Rio Bec, Chenes i Puuc…
Chyba nie jesteśmy zmęczeni, bo do Cuahtemoca wracamy dość okrężną drogą, by zaznać mniej oficjalnego klimatu starej części miasta. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli chodzi o Queretaro, jedynie liznęliśmy temat, ale przed nami jeszcze długa droga na północ na zaćmienie Słońca, zaś Queretaro to po prostu jeden z przystanków w drodze. Nasze auto, zaparkowane na wewnętrznym placu hotelu, okazuje się zastawione przez kilkanaście innych samochodów. Ciekawe jak zrobimy to rano…
1 Stanisław Wodzicki (2021[1931]) Z ułanami cesarza Maksymiliana w Meksyku. Wydawnictwo Miles.
#SolarEclipseRun2024 #ZapiskiNiepozorne: Laleczki z Santiago de Queretaro