Zacatecas, Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, archeowyprawy, Wycieczki z archeologiem po Meksyku, Architektura Kolonialna, Barok, Ultrabarok, Churrigueresque, Churrigueryzm

Mimo przystanku w Guadalupe, do Zacatecas docieramy dość wcześnie. Pierwszym zaskoczeniem jest umiejscowienie starego kolonialnego ośrodka w kotlinie. To było jedno z najważniejszych miast Wicekrólestwa Nowej Hiszpanii, jednak powstało oczywiście na gruzach świątyń kolejnej z prekolumbijskich cywilizacji. Co robili tutaj Zacatekowie – kolejny z ludów Cziczimeckich? Wydobywali srebro i złoto! Pełni oczekiwań zjeżdżamy stromą drogą w kotlinę, nie wiedząc jeszcze na jakie narażamy się kłopoty… 😉

Zacatecas oferuje turystom całą gamę atrakcji. Jest wśród nich nawet zwiedzanie dawnej kopalni srebra oraz tramwaj podniebny El Teleférico, który łączy górujące nad miastem szczyty Cerro de la Bufa i Cerro del Grillo, piętrzące się w odległości 650 m. Zacieram ręce, ciesząc się, że będziemy mieli czas pozwiedzać i porobić trochę zdjęć z góry. Niestety, rzeczywistość pokrzyżowała niebawem ten jakże chytry plan.

Punkt pierwszy to zalogować się na nocleg. Tuż po wjeździe mijamy jednak wspaniałe ruiny kościoła z elewacją w stylu Churrigueresque. Postanawiamy zmienić priorytety i zacząć zwiedzanie nie zwlekając, zanim znajdziemy nocleg. W górę serca… Założony w 1568 r. franciszkański zbór był pierwszym i najstarszym klasztorem w Zacatecas.

Sklepienie świątyni zawaliło się na początku XX w. Dziś kościół funkcjonuje zatem jako sala koncertowa. Towarzyszy mu romantyczny ogród. W dawnych pomieszczeniach klasztornych znajduje się muzeum Rafael Coronel, które postanawiamy jednak zostawić sobie na jutro. Robimy masę zdjęć. Potem zjeżdżamy dalej w dół, na dno kotliny Zacatecas, aby znaleźć nasz nocleg i zostawić samochód.

Prawdziwym problemem okazał się jednak dojazd do niego. Zacatecas leży w kotlinie o bardzo stromych ścianach, zaś pajęczyna stromych i wąskich ulic powstała w dużej mierze przed wynalezieniem samochodów. Nasza noclegownia znajdowała się mniej więcej w połowie na przeciwległym zboczu. Jakże niemiłym zaskoczeniem okazało się, że nasz chiński Changan nie daje radę się wspiąć?! Ryzykując otarcie błotnikami o ściany, ratujemy się slalomami. To jednak jeszcze nie koniec przeciwności losu. Gdy już wreszcie wydrapujemy się na odpowiednią wysokość, okazuje się, że dalsza droga jest przegrodzona wormholem.

Po krótkich oględzinach stwierdzam, że przejadę, nie tykając niespodziewanego horyzontu zdarzeń. I na tym jednak nie koniec. Auta nie ma gdzie zaparkować przy żadnej wąskiej dróżce. Widząc, że nijak nie podjadę w samo sąsiedztwo zaznaczonego w nawigacji adresu, postanawiam zjechać z powrotem na sam dół i tam poszukać szczęścia, tj. miejsca do lądowania. Wąskimi schodkami między kamienicami wracam dziarsko na górę.

Dobrą chwilę zajmuje mi znalezienie adresu, o którym nikt w sąsiedztwie nie słyszał i, którego jakby nie ma. Nieźle poirytowany utraconym czasem, zaczynam łomotać do kolejnych bram. Udaje się w końcu. Lokum okazuje się jednak wielką prowizorką. Pokoje bez okien na zewnątrz to standard znany mi z Azji. Toaleta za niewysokim przepierzeniem wydaje się jednak nieprzemyślaną lokalną inwencją. Pozytywem jest za to sala prób na piętrze, w której dokazuje właśnie młody meksykański zespół chicano rap… 😉

I tak mieliśmy iść zwiedzać, więc nie pora jeszcze na głośną muzykę. Schodzę do auta po bagaże. Zwalnia się miejsce nieco bliżej schodów, więc szybko przeparkowuję, robiąc szaloną pętlę po wąskich, jednokierunkowych uliczkach. Wdrapuję się z powrotem na górę i wkrótce ruszamy w teren. Mijana wcześniej kolonialna architektura Zacatecas kusiła ogromnym potencjałem.

Zanurzamy się więc w kolonialnej architekturze, wyglądając sladów historii podboju Zacatecas. Przechodzimy przez arkadę z restauracją, która o tej porze dokonała już ekspansji ze stolikami i krzesełkami na ulicę. Jedzenie pachnie na tyle sympatycznie, że jeśli nie znajdziemy żadego ciekawego streetfooda, będziemy mogli tu wrócić.

Zacatecas zajął w 1540 r. konkwistador Pedro Almindes Chirinos Peralmindes, choć jego ekspedycja nie zdała sobie sprawy z geologicznego potencjału kotliny. Złoża srebra odkrył dopiero w 1546 r. baskijski konkwistador Juan de Tolosa, który brał wcześniej w latach 1540–1542 udział w tłumieniu powstania Zakateków i Caxcan. Cztery lata po odkryciu srebra, de Tolosa poślubił córkę Hernana Corteza, wnuczkę Montezumy II – ostatniego władcy Azteków. Miał z nią kilkoro dzieci, jednak zmarł w ubóstwie, przynajmniej wedle ich zeznań. W latach 1550-1590 na terenie stanów Zacatecas, Aguascalientes, Guanajuato, Jalisco i San Luis Potosi wybuchło powstanie Cziczimeków.
Katedra w Zacatecas – meksykańska perła ultrabaroku
Jako najbogatsze miasto wicekrólestwa i drugie co do ważności po mieście Meksyk, Zacatecas stało się szybko centrum ewangelizacji podbitych terytoriów. Błyskawicznie przybyli tu Franciszkanie, Augustianie i owiani złą sławą Dominikanie – czekiści kościoła katolickiego, zakładając swoje klasztory w pobliżu kopalni kruszców. Przy Plaza de Armas – centralnym placu miasta, który zwyczajowo brał swoją nazwę od ćwiczonej tutaj przez wojska konkwistadorów musztry, mijamy kolejny imponujący środek ewangelizacyjnej propagandy – wspaniałą katedrę Wniebowzięcia.

Katedra, a właściwie bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Zacatecas to jeden z najwspanialszych przykładów stylu Churrigueresque – hiszpańskiego ultrabaroku, który z takim zapałem tropimy przez centralny i północny Meksyk. Katedrę w Zacatecas – Catedral basílica de la Asunción de María zbudowano w latach 1729-1745 r., na ruinach dwóch starszych kościołów z 1568 i 1625 roku. Najstarszy był oczywiście wzniesiony na prekolumbijskiej świątyni Zakateków. Trójnawową świątynię uruchomiono jednak dopiero w 1752 r., zaś katedrą została w 1863 r.

Kopułę katedry Wniebowzięcia w Zacatecas przebudowano w 1848 r. na wzór kopuły grożącego dziś w każdej chwili zawaleniem, neoklasycystycznego kościoła Nuestra Señora de Loreto w mieście Meksyk. Jest ośmiokątna. Tamta kopuła była największą w Meksyku. Północną wieżę katedry w Zacatecas, tę z zegarem, ukończono dopiero w 1904 r. W trakcie naszej wizyty znajdowała się, niestety, w remoncie.

Północna fasada katery Wniebowzięcia w Zacatecas poświęcona jest Chrystusowi Ukrzyżowanemu – Santo Cristo de la Parroquia w towarzystwie Marii i Jana Ewangelisty. Przedstawienie flankują ultrabarokowe estypidy, takie pilastry o lekko wciętym kształcie, przypominającym odwrócony ostrosłup… Oczywiście bogato rzeźbione.

Południową, barokową fasadę katedry Wniebowzięcia w Zacatecas poświęcono patronce miasta – Nuestra Senora de Zacatecas. Tutaj również znajdziecie ultrabarokowe zdobienia, jak salomonowe kolumny. Jednak te najpiękniejsze będą oczywiście na głównej fasadzie – zachodniej. Tam oczy po prostu pękają od nadmiaru wrażeń.

Tematem głównej fasady – zachodniej jest Eucharystia, symbolizowana przez wspaniale zdobione okno rozety. Nad oknem stoi Chrystus w asyście cherubinów i apostołów. W dole w niszach wśród salomonowych kolumn prężą się rzeźby ewangelistów. Unikalnym zdobieniem kolumn na poziomie drugim są muszle. To najwspanialsza z fasad w stylu Churrigueresque moim skromnym zdaniem. Pięknie świeci w promieniach zachodzącego słońca, a jeszcze bardziej niesamowicie prezentuje się w nocnym oświetleniu.

Popołudnie szybko zmienia się w wieczór. Zacatecas kusi nie tylko architekturą. Widać, że miasto nastawione jest na rozrywkę. Po strawie dla ducha, pora zatem nasycić również i ciało.

Zapachy ściągają nas do straganu z meksykańską kuchnią. Do wyboru pełna bateria salsitas – głównie tych gotowych, ze sklepu. Ja jednak błyskawicznie wyciągam rękę w stronę robionej salsa macha, bazującej na drzewnych papryczkach chili. Jak ma trzepnąć to nie tylko porządnie ale i zdrowo…

Kolejną świątynią, którą odwiedzamy w Zacatecas jest Iglesia de San Domingo z piękną fasadą w czystym barokowym stylu. Świątynię tę zbudowano w latach 1746-1749 i wyświęcono w roku 1750. Choć zatem różni się stylowo, jest rówieśniczką Katedry. Obie zresztą zostały zbudowane z podobnego materiału – różowej wulkanicznej cegły canteras. Nad portalem dewiza Ad maiorem Dei gloriam – z konflacją ostatnich dwóch liter – „Dla większej chwały Pana”. Hmm… to motto pechowo wyprzedzających swoje czasy Jezuitów.

Wchodzimy do środka. Ołtarze w bocznych nawach aż kapią od złota. Od koloru ważniejszy jest jednak styl. Sporo motywów florystycznych i przede wszystkim estypity. Ciekawy przykład Churrigueresque, który widujemy zwykle tylko na fasadach. Skromniejszy ołtarz, w nawie głównej jest dla odróźnienia neoklasycystyczny.

Dzięki kopalniom złota i srebra Zacatecas było jednym z najbogatszych stanów Meksyku. El Edén w Cerro de la Bufa była jedną z największych kopalni srebra na Ziemi. Wydobycia zaprzestano dopiero w roku 1960, a w kopalni, prócz trasy turystycznej znajduje się klub nocny. W 1984 r. na górze la Bufa otworzono muzeum Bitwy o Zacatecas i La Cristiady – powstania z lat 1926-1929 w obronie kościoła katolickiego w Meksyku.

Potem oglądamy neogotycką świątynię bliżej obrzeży miasta – Templo de Fatima z drugiej połowy ubiegłego wieku, po czym Agnieszka odpada. Zanurzam się już dalej bez niej w kolonialną historię Zacatecas, a jej Zapiski Niepozorne mogą być od tego miejsca jakkolwiek niekompletne.

Bitwa o Zacatecas 15 IV 1811 r.
15 kwietnia 1811 r. powstańcy zajęli Zacatecas, rozpoczynając meksykańską wojnę o niepodległość (rebelia Hidalgo), która zakończyła się dopiero 10 lat później. W 1880 r. zbudowano tu pierwszą linię kolejową, która połączyła Zacatecas z mijanym dziś Guadalupe. W 1884 r. tory połączyły Zacatecas z miastem Meksyk i… El Paso w Teksasie (dzisiejszy stan USA).

23 VI 1914 armia ponad 20 000 rebeliantów Francisco „Pancho” Villi, zwana División del Norte i meksykańska armia, którą dowodził generał Luís Medina Barrón stoczyła o Zacatecas najbardziej krwawą bitwę meksykańskiej rewolucji.

Zacatecas, prócz kopalń złota i srebra, miało strategiczne znaczenie z uwagi na ważny węzeł kolejowy, który był kluczem do ataku na stołeczne miasto Meksyk. Mając ledwie 1200 żołnierzy, Medina Barrón ufortyfikował otaczające Zacatecas wzgórza i czekał na posiłki…

Rebelianci nadeszli z El Torreon, do którego zmierzamy przecież właśnie na zaćmienie Słońca. Szef sztabu Pancho Villi, generał Felipe Ángeles, korzystając z prawie dwukrotnej przewagi w liczebności oraz artylerii, postanowił zaatakować miasto równocześnie ze wszystkich stron.

Po zdobyciu północnych wzgórz La Bufa i El Grillo, armia federalna wycofała się na Plaza de Armas. Gdy morale obrońców się załamało, Luís Medina Barrón nakazał odwrót w kierunku Guadalupe, gdzie jego 1500 żołnierzy zostało zmasakrowanych przez zamykających okrążenie rebeliantów.

Bardziej epicko było jednak w mieście, gdzie dowodzący nadal obroną podpułkownik wysadził się wraz ze składem amunicji, odmawiając poddania. Rozsądnie, bo rewolucjoniści Pancho Villi rozstrzelali wszystkich wziętych do niewoli jeńców od kaprala wzwyż.

Medina Barrón wyrwał się z okrążenia z tylko kilkoma setkami ludzi. Jakieś 6000-7000 zginęło. Pancho Villa stracił 1000-3000 ludzi. Siła meksykańskiej armii federalnej została złamana. Droga do miasta Meksyk stała zaś otworem.

Prezydent Victoriano Huerta abdykował. Rebeliancki generał Álvaro Obregón Salido wkroczył wtedy niezatrzymywany do miasta Meksyk. Na zwycięstwie najwięcej skorzystał wpływowy obszarnik José Venustiano Carranza de la Garza, który odwrócił się od Pancho Villi i w 1917 r. został kolejnym prezydentem Meksyku.

Fiesta…
Zacatecas po zmroku tętni życiem. Gdybym miał spędzić dłuższy czas w którymkolwiek z mijanych do tej pory miast Centralnego Meksyku, chciałbym zrobić to właśnie tutaj. Choć pewnie nie jest to dzień jak co dzień, bo w centrum miasta właśnie zaczyna się jakaś większa fiesta…

Jest kilka scen w różnych zakątkach Centro Historico, każda z inną muzyką dla odbiorców… powiedzmy w różnym wieku. Centro Historico de Zacatecas znajduje się od 1993 r. na liście światowego dziedzictwa ludzkości pod auspicjami UNESCO. Mógłbym spacerować tymi uliczkami do rana, jednak nazajutrz czeka nas wreszcie powrót do archeologii Mezoameryki – wizyta w pobliskich ruinach La Quemada.

<= poprzedni rozdział: Guadalupe, nie to Guadalupe – w Zacatecas 😉
=> następny rodział: La Quemada, górska twierdza w stanie Zacatecas
#SolarEclipseRun2024 #ZapiskiNiepozorne:: Zapowiadało się tak dobrze, czyli nie chwal dnia przed zachodem Słońca