Solar Eclipse Run 2024, Meksyk, Wycieczki i zwiedzanie Meksyku z polskim archeologiem, Zacatecas, ruiny, muzeum, barok, Rafael Coronel, archeowyprawy

Kolejny raz jedziemy tym samym łukiem po koronie kotliny, spoglądając w dół na Zacatecas. Agnieszka ma chyba dosyć przygód, ale ja, mając pewność, że potrafię wspiąć się chińskim wózkiem pod górę, decuduję się na ponowny zjazd na dół. Zostały przecież muzea!! Ostrzyliśmy sobie zęby na trzy: Pedro Coronela, Museo Zacatecano i Rafaela Coronela, ale czasu prawdopodobnie starczy nam tylko na jedno.

Mam ochotę na Museo Zacatecano, licząc na jakąś drobną kolekcję artefaktów archeologicznych z regionu. Ostanie kilka dni było głównie przygodą z kolonialną architekturą ze wskazaniem na Churrigueresque, więc chyba brakuję mi prekolumbijskiej archeologii, a dzisiejsza wizyta w ruinach La Quemada tylko rozpaliła apetyt. W końcu jednak wybieramy Museo Rafaela Coronela, które jest najbliżej.

Muzeum mieści się w zrujnowanych pomieszczeniach klasztornych dawnego kowentu San Francisco de Almoloyan y de Asís, gdzie zaledwie dzień wcześniej zaczęliśmy zwiedzanie Zacatecas. To tylko jedna doba, a tyle się w międzyczasie wydarzyło…

Wnętrze kompleksu klasztornego pachnie trochę królewskim zamkiem Amber, a trochę kaprysami malarskimi barokowych mistrzów. Łuki wspierały niegdyś dachy, po których nie został ślad. Krzyżują się dziś pod dziwnymi kątami, podpierając niebo.

Resztkom konstrukcji dodaje smaku roslinność, a gdzieniegdzie drobne współczesne wtrenty. Jak na capriccio – fantastycznych obrazach ruin, gdzie na gruzach tysiąc lat później nadal toczy się życie. Słońce wlewa się do środka niepowstrzymywane, tworząc ostre kontrasty światła i cieni. Chiaroscuro… Jakbyśmy nagle sami znaleźli się na płótnie Bellottiego, czy Gian Paolo Paniniego…

W ciemnych, odrestaurowanych w ubiegłym stuleciu pomieszczeniach dawnego kownentu kolekcja mrocznych obrazów. Niezły kontrast do rozpalonego słońcem dnia…

Rafael Coronel Arroyo (1931–2019) to jeden z bardziej charakterystycznych artystów współczesnego Meksyku. Malarzem i rzeźbiarzem był również jego starszy brat – Pedro Coronel Arroyo (1922-1985). Obaj Coronelowie urodzili się w stanie Zacatecas i obydwaj mają tu dzisiaj swoje muzea. Mam przeczucie, że wybraliśmy jednak ciekawsze…

Nie jestem krytykiem sztuki :/ Malarstwo Coronela przemówiło do mnie poprzez ciemne tonacje. Mrok związany z refleksjami nad upływem czasu – przedstawianymi w iście mezoamerykański sposób, gdzie kukurydza jest równocześnie dojrzałym strąkiem, młodym kwiatem i wrzucanym w dziurkę w ziemi nasionkiem, które któregoś dnia da początek nowemu życiu. Wizje zdarzeń ze światów godnych prozy Rogera Zelaznego. El tastoán y la niña de Jerez to impreza, która mogłaby rozgrywać się w Dworcach…

W kolejnych salach za to niesamowita niespodzianka… Muzeum szczyci się kolekcją masek i innych rzeźb Rafaela Coronela. Agnieszka idzie je oglądać – są wyeksponowane na piętrze. Ja wpadam w dziurę czasu, gdy widzę setki, nie setki – tysiące prekolumbijskich artefaktów zgromadzonych wśród murów na parterze.

Różne kultury środkowego i północnego Meksyku, w większości skąpo opisane – jak to zwykle bywa w muzeach. Jednak kolekcja tak ogromna i tak różnorodna, że na jakiś czas zapominam nawet o zbliżającym się zaćmieniu Słońca. Zdjęciami artefaktów nie będę Was chwilowo zamęczał – to raczej temat na grubą książkę archeo. Wróćmy do miejsca, które wydaje się wyrwane z czasu i przestrzeni.

Z żalem opuszczamy muzeum. Nasz chiński rydwan po raz ostatni zdobywa slalomem stromy stok kotliny. Ruszamy w drogę do El Torreon. Ponad czterysta kilometrów, dwie granice stanów, doliny między między wschodnim i zachodnim łańcuchem Sierra Madre, ale nie wyjdzie bez tankowania po drodze. Na górze miałem już na tę okoliczność upatrzoną stację. Po drodze do La Quemada była magna po 23,19 pestek za litr. Chyba najtaniej w okolicy…

<= poprzedni rozdział: La Quemada, górska twierdza w stanie Zacatecas
=> następny rodział: Długi rajd do El Torreon
#SolarEclipseRun2024 #ZapiskiNiepozorne:: Zapowiadało się tak dobrze, czyli nie chwal dnia przed zachodem Słońca
2 odpowiedzi na “Muzeum-niespodzianka – dogrywka w Zacatecas”