Meksyk DELUXe, wycieczka objazdowa dwa tygodnie na Jukatanie z polskim archeologiem-przewodnikiem, wycieczki krajoznawcze, Wyprawy do Meksyku, Tajemnice Jukatanu, polski przewodnik, Archeowyprawy

Witajcie na półwyspie Jukatan 😎🌴 Zapraszam na ARCHEOWYPRAWY po Meksyku – wycieczki z polskim archeologiem-majanistą. Program Tajemnice Jukatanu to najlepszy sposób na maksymalne wkorzystanie dostępnego czasu, by poznać historyczną oraz geologiczną przeszłości Mezoameryki, tajemnice cywilizacji Majów, kuchnię współczesnego Meksyku i skarby środkowoamerykańskiej przyrody. Tę konkretną trasę zaprojektowałem tak, jakbym sam chciał zwiedzić Jukatan, będąc tu po raz pierwszy i mając do dyspozycji jedynie dwa tygodnie 🖖🤠

Wycieczka objazdowa Tajemnice Jukatanu to 12 dniowy rajd po najciekawszych przyrodniczo, kulturowo i archeologicznie miejscach meksykańskiej części półwyspu Jukatan i kilka dni doskonałego relaksu na koniec. Zobaczycie wspaniałe kolonialne miasta, jak Campeche, Merida i Valladolid, najsłynniejsze stanowiska archeologiczne jak Calakmul, Becan, Uxmal czy Chichen Itza i wiele takich, o których nigdy nie słyszeliście. Do tego kilka rezerwatów przyrody pełnych dzikiej natury. A wszystko to okraszone wspaniałą meksykańską kuchnią, zdrowymi warzywami i owocami. Serdecznie zapraszam do Meksyku 🖖🤠🌴

Jukatan – Mundo Maya – Świat Majów
Półwysep Jukatan to najbardziej nietypowa część Stanów Zjednoczonych Meksyku. W porównaniu z innymi prowincjami tego rozległego kraju, nadal stosunkowo niewielu żyje tu Meksykanów. Większość mieszkańców półwyspu nadal stanowi rdzenna ludność – Majowie – grupa etniczna składająca się współcześnie z trzydziestu narodów, mających własne kultury i posługujących się swoimi językami. Majowie to przede wszystkim niesamowita przeszłość tych ziem – na pozostałości ich wspaniałej cywilizacji co krok natykamy się w selwie – środkowoamerykańskiej wersji tropikalnej dżungli.

Piramidy Majów, zorientowane astronomicznie i zanurzone w kosmologicznym krajobrazie miasta to klucz do zrozumienia ich sposobu postrzegania rzeczywistości. Do dziś w żadnym ze współczesnych języków Majów nie ma słów takich, jak natura czy religia – w ich żyjącej przestrzeni wszystkie siły natury są z sobą splecione. Nie było też aktywności ludzkich, które pozostawałyby bez wpływu na wszechświat. Wspaniałą cywilizację Majów pochłonęła dżungla.
Jukatan, matecznik przyrody

Jukatan to bogaty matecznik środkowoamerykańskiej przyrody. Na terenie półwyspu rosną największe obszary pierwotnego lasu, tak po stronie Meksyku jak, Belize i Gwatemali. W przepastnych lasach Peten i Campeche żyje aż pięć gatunków dzikich kotów: jaguar, puma, ocelot, margaj i jaguarundi. Korony drzew, oprócz setek gatunków ptaków, to miejsce bytowania stad czepiaków i wyjców – dwóch gatunków środkowoamerykańskich małp, których nawoływania łatwo pomylić z rykiem jaguara. W ruinach Majów mamy szansę zobaczyć tukany, trogony, piłodzioby, papugi i dzięcioły. Na rozlewiskach odprawiają gody stada barwnych flamingów i dwa gatunki pelikanów…


Dzień 1 – Powitanie w Meksyku. Ruszamy na spotkanie z Przygodą…

Witajcie w Meksyku! Wasz samolot ląduje dość późno. Procedury imigracyjne oraz odbiór bagaży mogą potrwać od cztedziestu minut do nawet dwóch godzin. Nie martwcie się, będę czekał na Was na lotnisku, gdzie jest darmowy internet. Będę zatem prosił o informacje o Waszym statusie. Ruszamy razem na wycieczkę objazdową dookoła meksykańskiej części półwyspu Jukatan. Zaczynamy od Tulum, gdzie będziecie mogli zjeść kolację, odświeżyć się po podróży i wygodnie zasnąć.
Dzień 2 – Tulum i spotkanie z szamanem w rezerwacie Majów

Lot na zachód przez Ocean Atlantycki i zmiana stref czasowych sprawi, że będziecie dosyć wcześnie na nogach. Będąc na wschodnim wybrzeżu półwyspu Jukatan – słynnym Riviera Maya, możemy zacząć ten dzień od powitania wschodzącego Słońca nad Morzem Karaibskim. W oprawie morskich fal i towarzystwie pelikanów to wyjątkowe wydarzenie. Posłuchamy o geologicznej przeszłości półwyspu Jukatan, kolonizacji kontynentów Ameryk przez gatunek ludzki oraz szlakach handlowych dawnej Mezoameryki, które biegły m.in. wzdłuż wschodniego wybrzeża Jukatanu.
Kulinarna legenda wschodniego wybrzeża Jukatanu



Następnie udamy się na śniadnie w najstarszej restauracji Tulum. To legendarne miejsce, gdzie meksykańska kuchnia jest serwowana jeszcze w wersji bezpiecznej dla Amerykanów i Europejczyków 😉 Po śniadaniu pora na kantor, wymianę walut i zakupy świeżych napojów i owoców na nadchodzącą wyprawę. Wreszcie wymeldujemy się z hotelu i wyruszymy w drogę.

Przejedziemy przez kilka majańskich miejscowości. Tu życie płynie nieco wolniej niż w sąsiedztwie turystycznych kurortów, a w przydrożnych sklepach z rękodziełem słychać język maaya’. Naszym celem jest majański rezerwat, w którym mieści się piękna laguna, w koronach drzew uwijają się małpy, a czasem podobno zdarzają się i pumy… Zwiedzanie rezerwatu zaczniemy od spotkania z h’menem – tak, w Mezoameryce nazywa się szamanów.


Tajemnice Jukatanu – portale w zaświaty Majów

Zobaczymy następnie dwie cenoty – zalane wodą jaskinie, w której znaleziono aż 120 szkieletów Majów. Nurkowałem w niej, jako jaskiniowy archeolog podwodny. Posłuchamy zatem o roli jaskiń jako portali w zaświaty w kosmologii dawnej Mezoameryki, a jeśli będziecie zainteresowani, również o nurkowaniu jaskiniowym. Jeżeli starczy Wam odwagi, możecie opuścić się do cenoty na linie…


W tutejszej selwie znaleźć można ruiny dawnych Majów. Wypatrywać jednak będziemy pewnie głównie małp. Tutejszych czepiaków i wyjców. A także ptaków, bowiem zdarzają się tu motmoty, zwane po polsku piłodziobami, chociaż najbardziej charakterystyczną cechą ich budowy, jest zadziwiający ogon. Wydaje się być wysunięty na dwóch długich antenkach. Czepiakom zdarza się zejść na ziemię, gdzie potrafią poruszać się w wyprostowanej pozycji. To zadziwiający widok, który budzi niepokojące skojarzenia. Po spacerze przez selwę, udajemy się nad lagunę. Pora skorzystać z ciepłej i czystej wody. Dla chętnych są też kajaki oraz zip-line’y.


Wizyta w rezerwacie Majów to także jedna z najlepszych okazji do zakupu majańskiego rękodzieła w atrakcyjnych cenach. Kolację zjemy nad kolejną laguną. Z pięknym widokiem na zachodzące Słońce oraz jedną z piramid jednego z najpotężniejszych miast Majów na północy półwyspu Jukatan. Zaśniemy gdzieś niedaleko… 😉

Dzień 3 – Najwyższa piramida Majów na północy półwyspu Jukatan

Coba to jedno z najbardziej niedocenianych stanowisk archeologicznych w Meksyku. Sporo turystów ściąga tutaj z uwagi na piramidę Nohoch Mul. Przewodnicy często podają mylne informacje, że jest to najwyższa piramida Jukatanu, czy nawet najwyższa piramida Meksyku. Mając 42 m, Nohoch Mul jest rzeczywiście jedną z wyższych, jednak na samym Jukatanie jeszcze wyższe piramidy prężą się w Calakmul, a ta najwyższa jest w El Mirador. Coba jednakże zasługuje na uwagę z wielu innych powodów. W epoce późnoklasycznej ośrodek ten był stolicą północnego imperium.

Z imperialnej stolicy Coba rozchodziła się prawdziwa pajęczyna dróg, służących do błyskawicznego przerzucania wojsk. Centrum tej pajęczyny była specyficzna owalna piramida, nazwana z tego powodu Xaibe. Prekolumbijskie drogi Majów – sacbeób nie miały sobie równych. Ciągnęły się czasem dziesiątki kilometrów, a ta najdłuższa z nich – stukilometrowej długości sacbé łączy Coba z odległym miastem Yaxuna, aż pod Chichen Itza.

Wojownicze księżniczki i kalendarze Majów
Władcy Coba, a właściwie władczynie, bo w Coba rządziły samodzielnie co najmniej dwie cesarzowe, musiały należeć do najbardziej agresywnych koronowanych głów Majów. Opowiemy sobie o enigmatycznych związkach tutejszej dynastii z potężną dynastią Węża (Kaanul). Posłuchamy o sposobach prowadzenia wojen przez Majów, jakże odmiennych od tego co wymyśliliśmy w Europie…

Posłuchamy również o zdumiewających kalendarzach Majów. Bo Coba słynie z wykutych w skale dat, które początek kalendarza wycofują kwintyliony lat wstecz przed powstaniem Wszechświata. Porozmawiamy o niefortunnej przepowiedni końca świata w 2012 r., wymyślonej przez… dziennikarzy oraz łowców sensacji. W inskrypcjach Majów nigdy nie było tego rodzaju przepowiedni. Majańskie koła czasu będą kręcić się jeszcze długo…

Po kilku godzinach spędzonych pośród ruin, wyruszymy na północ półwyspu. Zobaczymy ruiny kolonialnego kościoła, który popadł w ruinę w trakcie wielkiej insurekcji Majów w latach 1847-1935 – jedynego udanego indiańskiego powstania na obu kontynentach Ameryk. A potem jeszcze dalej, aż do samego końca, nad Zatokę Meksykańską, ku rozlewiskom Ria Lagartos. To jeden z najwspanialszych mateczników przyrody na półwyspie Jukatan. Piękne, magiczne miejsce…

Tam będa smoki…

W Rio Lagartos będą czekały na nas łodzie z doświadczonymi szyprami. Wyruszymy na kilkugodzinny rejs przez rozlewiska Lagartos – nazwane tak przez pierwszych Hiszpanów, którzy bezskutecznie szukali tu pitnej wody, a w zamian znaleźli tylko setki krokodyli. Rozlewiska Ria Lagartos słyną dziś przede wszystkim ze stad barwnych flamingów, które przybywają tutaj na swój sezon godowy. Popłyniemy więc na flamingi, po drodze wypatrując gadów z obu wielkich, występujących tutaj gatunków: krokodyle meksykańskie i amerykańskie.
Flamingi… setki flamingów, tysiące innych ptaków

Spotkamy pelikany, kormorany, czaple i rybołowy. Będziemy wypatrywać również młodych skrzypłoczy – słynnych błękitnokrwistych krabów, których linia ewolucyjna sięga setek milionów lat wstecz. Młode osobniki tych organizmów reliktowych pływają po powierzchni odnóżami do góry. Do flamingów trzeba podpływać tak cicho jak się da, na mocno przyduszonych silnikach. Nasi kapitanowie to potrafią, bo nie wybieram do współpracy ludzi niesprawdzonych i przypadkowych 😉

Zachód Słońca nad Zatoką Meksykańską
Gdy Słońce zacznie chylić się już ku zachodowi, zawrócimy w kierunku Rio Lagartos. Przepłyniemy jednak dalej i wypłyniemy na Zatokę Meksykańską, by zająć najlepszą pozycję widokową. Zdarzają się tu dławigady – specyficzne tutejsze bociany. Zdarzają się też delfiny, które lubią się bawić, towarzysząc łodziom. Ostatni promień zachodzącego Słońca nad horyzontem morza potrafi być zielony…


Po zachodzie Słońca wrócimy do Rio Lagartos. Rio Lagartos to dawna wioska rybacka Majów o nazwie Hol Koben. Kiedy nie ma turystów w Lagartos nadal łowi się ryby, a nocami kalmary. Wzdłuż promenady mamy kilka sprawdzonych lokali, które podają świeżą rybę i owoce morza. Jak zawsze, wiemy gdzie jest serwowana najlepsza lokalna kuchnia. Wiemy, że liczba gwiazdek w google’u myli w miejscach, gdzie większość ocen wystawiają wychowani na hamburgerach Amerykanie 😉


Dzień 4 – Wszystkie wschody i zachody Słońca
Jak dobrze wstać skoro świt… W Rio Lagartos powiedzenie takie jest ze wszech miar prawdziwe 😉

Większość turystów trafia do Rio Lagartos w samym środku dnia. Tyle zajmuje dojazd tutaj z kurortów turystycznych w Cancun czy Playa del Carmen. Jest to, niestety, pora, kiedy przyroda jest najmniej aktywna. Dlatego zamiast jednego rejsu po rozlewiskach Ria Lagartos, my zrobimy aż dwa. I nie w południe, kiedy każda rozsądna białkowa forma życia stara się szukać cienia.

Wypływamy wieczorem, gdy zmiennocieplne krokodyle łapią ostatnie promienie, by zebrać dość energii przed nadchodzącą nocą. Wypływamy też rano, kiedy wszystko, co prowadzi dzienny tryb życia, szuka czegoś do zjedzenia na śniadanie. Poza tym robimy to dla widoków. Dla malowniczych wschodów i zachodów Słońca wśród przyrody nad wodą. A te naprawdę zapadają w pamięć…

Wielkie żarcie – poranne polowanie wokół Rio Lagartos
Poranek na rozlewiskach Ria Lagartos to czas polujących ptaków brodzących. Wielkie czaple, których mamy tu kilka gatunków, są z zasady płochliwe. Zajęte rybami pozwalają jednak podejść do siebie znacznie bliżej i skorzystamy z tego po całości. Nie mniej aktywne o tej porze są krokodyle. Spróbujemy nauczyć się odróżniać krokodyla meksykańskiego od amerykańskiego.

Naszym głównym celem będa jednak oczywiście flamingi. Następnie popłyniemy do Coloradas – słynnych solanek, które w ostrym słońcu nabierają lekko różowego koloru (zdjęcia, które widujecie w Sieci są mocno retuszowane). Po dwóch trzech godzinach rejsu wrócimy na śniadanie do Rio Lagartos. Do wyboru jest hotelowe: pieczywo tostowe i rozpuszczalna kawa, lub… miejskie 😉 czyli uliczne, majańskie na lokalnym rynku 🙂

Po śniadaniu skoczymy jeszcze przespacerować się przez manglar, gdzie możliwe będzie ostatnie, tym razem już lądowe spotkanie z krokodylami. A potem w drogę, dalej zdobywać Meksyk Wycieczka objazdowa musi przecież rządzić się swoimi prawami 😉

Tajemnice Jukatanu – zapomniane ruiny

Półwysep Jukatan pełen jest stanowisk archeologicznych cywilizacji Majów. Tylko niewielka część z nich jest udostępniona do zwiedzania. W trakcie wycieczki objazdowej dookoła półwyspu mamy jednak szansę zobaczyć sporo takich, do których nie trafiają, bądź bardzo rzadko zaglądają jacykolwiek turyści. Pojedziemy mało popularnymi, mocno zarośniętymi drogami, gdzie dwa auta mają problem, by się minąć na drodze. Na trasie mamy nieprzebadaną piramidę, zbudowaną w architekturze megalitycznej. Później odwiedzimy ruiny kolonialnej hacjendy, z czasów gdy Jukatan stał się światowym imperium sizalu. Zobaczymy też słonawe laguny o magicznych kolorach, gdzie Majowie przed wiekami produkowali sól.

Ruta de los Flamingos

Jadąc wzdłuż północnego wybrzeża półwyspu Jukatan i Zatoki Meksykańskiej dotrzemy do całkowicie dzikiej i bezludnej plaży. Będziemy mogli również zatrzymać się gdzieś nad wodą na rybę. W drodze przez Ruta de Los Flamingos mamy też szansę natykać się na mniejsze stada flamingów. A wreszcie przejedziemy przez epicentrum wielkiego krateru Chicxulub. Choć jego widocznym śladem na powierzchni połwyspu jest dzisiaj tylko Pierścień Cenot, nie mamy wątpliwości, że właśnie tutaj 66 milionów lat temu uderzył asteroid, króry położył kres dinozaurom… z wyjątkiem ptasich 😉

Białe Miasto Merida

Wieczorem czeka nas spacer po kolonialnym mieście Merida. Stolica stanu Yucatan, była niegdyś światową stolicą sizalu. Dopóki nie wynaleziono syntetycznego zamiennika do produkcji lin okrętowych, wyrastały tutaj fortuny. Miasto Merida, jako jedne z pierwszych, stać było na gazowe oświetlenie ulic. Zobaczymy dom niesławnych konkwistadorów Jukatanu.

Wśród kolonialnej architektury poszukamy śladów wysublimowanych stylów architektonicznych: Churrigueresque i Plateresque. Na kolację będziemy mieć unikalną szansę, aby skosztować kuchni jukateckiej. W okolicach Meridy po dziś dzień wyrabiane są najlepsze sizalowe hamaki oraz kapelusze.

Dzień 5 – Znane i zapomniane miasta Majów

O czasach bohaterów…

Kabah i Uxmal – dwa przebogate miasta Majów w regionie Wzgórz Puuc. Dwie połączone sacbé stolice stylu architektonicznego Puuc. Ponieważ zanurzymy się dziś nieco głębiej w tajemnice Majów, pora by opowiedzieć o czasach bohaterów – pierwszych odkrywców ruin Majów, którzy przywrócili zapomniane miasta porzucone w dżungli… Majom, po stuleciach przypisywania ich cywilizacjom starożytnego Egiptu, Indusu, czy nawet zaginionemu trzynastemu plemieniu Izraela. To John Lloyd Stephens oraz Frederick Catherwood, prekursorzy archeologii Majów i Mezoameryki. Stephens i Catherwood byli jako pierwsi lub jedni z pierwszych w wielu stanowiskach, jakie zobaczymy na trasie.

Kabah i Uxmal – stolice regionu Puuc
Uxmal to stanowisko archeologiczne uznawane za prawdziwą perłę architektury. Rzeczywiście, należy do najpiękniejszych i nie tylko w skali Meksyku. Potężne pałace ozdobione bogatą sztukaterią w stylu archietektonicznym Puuc zapadają w pamięć. Następnie przejeżdżamy do Kabah – miasta partnerskiego, które niewiele ustępuje Uxmal, chociaż ta odkopana i udostępniona do zwiedzania turystycznego część prekolumbijskiego miasta jest w tym wypadku mniejsza. Tu czeka nas ciąg dalszy tajemnic architektury Puuc oraz xaibé – końcówka sacbé – dawnej majańskiej drogi, która łączyła w przeszłości oba miasta.
Brama Catherwooda

Staniemy pod Bramą Catherwooda – potężnym, sklepionym łukiem w formie sklepienia kroksztynowego (Majowie, niestety, przez trzy tysiące lat nie wypracowali łuku architektonicznego i mieli przez to problem z budowaniem szerokich pomieszczeń). Brama Catherwooda należy do najszerszych (4,2 m), więc siłą rzeczy jest również jednym z najwyższych sklepień zbudowanych przez Majów (ponad 6 m). Sklepienia Majów nie należały do trwałych – Frederick Catherwood naszkicował Bramę w ruinie. Kabah słynie jednak przede wszystkim z pałacu Codz Pop – z elewacją pokrytą w całości maskami Witz – Potwora Ziemi – jednego z najważniejszych bóstw Majów.
Tajemnice Jukatanu – czultuny, zagadkowe podziemne konstrukcje Majów

W Kabah i Uxmal porozmawiamy również o czultunach – tajemnicznych podziemnych komorach wykuwanych przez Majów w skale, które w regionie Puuc były cysternami na wodę, natomiast w innych częściach świata Majów do dziś nie wiadomo czym :/ Na pewno jednym z najstarszych ich wynalazków, gdyż te najstarsze sięgają początków osiadłego trybu życia na Nizinach Majów i tam zdają się spełniać funkcję kosmologicznego axis mundi osiedla

Zobaczycie, że w archeologii Majów praktycznie nic nie może obywać się bez ich specyficznej kosmologii/religii. Ponieważ napisałem na ten temat dość wyczerpujący artykuł, opowiem Wam to i owo w drodze do trzeciego wielkiego miasta Majów jakie mamy zobaczyć dzisiaj…

Tajemnicza stolica regionu Chenes zapomniana w selwie

Minąwszy Wzgórza Puuc – właściwie jedyne geologiczne urozmaicenie płaskiego jak stół półwyspu Jukatan, znajdziemy się w regionie Chenes i tu zboczymy mocno z drogi, by zobaczyć jego ukrytą w selwie stolicę. Potężne miasto z licznymi przykładami architektury monumentalnej ale i rezydencyjnej. W przeciwieństwie do pełnego turystów Uxmal, w opuszczonym mieście, do którego naprawdę mało kto dociera, będziecie mogli poczuć się jak odkrywcy 😉

Zobaczymy wielkie pałace, bogato zdobione dwory, wieże i… niesamowite Paszcze Potwora Ziemi – Witz, rozwiązania architektoniczne i ikonograficzne charakterystyczne dla stylu architektonicznego Chenes, lecz chętnie zapożyczane zarówno w Rio Bec jak i w Puuc. Różnice między stylami Puuc i Chenes nie są oczywiste, jednak po tym dniu powinniście być w stanie sami już je wychwycić. Ze względu na trudny dojazd, bardzo rzadko spotykam tutaj kogokolwiek. Dlatego również niechętnie ujawniam nazwę tego stanowiska 😉

Na wieczór zajedziemy do San Francisco de Campeche, gdzie znów zamieszkamy w kolonialnym centrum, wewnątrz słynnych fortyfikacji miejskich, zbudowanych przeciwko piratom. W planach wieczorny spacer na najprawdziwszą czekoladę wśród najwspanialszej kolonialnej architektury i spotkanie ze stylem architektonicznnym Churrigueresque 🙂

Dzień 6 – Campeche, Bractwo Wybrzeża i Tajemnice Majów


Piraci i korsarze…

San Francisco de Campeche to jedyne miasto w Ameryce Środkowej, które może pochwalić się zachowanymi fortyfikacjami miejskimi. Wybudowano je przeciw piratom, którzy kilkakrotnie atakowali, zdobywali i rabowali miasto. Na piratów wprawdzie nie pomogło, lecz silne mury miejskie uratowały później Meksykanów przed atakami Majów w tracie Wielkiej Insurekcji 1847-1935.

Słynne Bractwo Wybrzeża z Tortugi regularnie łupiło nie tylko floty, ale również całe hiszpańskie miasta. Korsarscy kapitanowie, jak Henry Morgan, późniejszy gubernator Jamajki, François l’Olonnais, Michel de Grammont, Laurens de Graaf, Nicholas van Hoorn, czy Edward Mansvelt, przechodzili do legend. Morgan, kóry był jednym ze współzałożycieli Bractwa Wybrzeża, złupił dwie wypelnione towarami fregaty, stojące na kotwicy w Campeche.

Opowiemy sobie o czasach piratów i korsarzy oraz o dzisiejszych poszukiwaczach zrabowanych przez nich skarbów. O Bractwie Wybrzeża z Tortugi i Republice Piratów z Nassau, o kodeksie pirackim, a nawet polskich piratach na zakręcie polskiej historii… Odwiedzimy Muzeum Archeologii Podwodnej, a następnie dwa muzea Majów – wszystkie trzy umieszczone w fortach wzniesionych przeciwko piratom. Muzea Majów w Campeche kryją prawdziwe skarby…

Jadeit – skarby Majów

Majowie praktycznie nie mieli dostępu do złota. W Mezoameryce rolę złota zajmowały zielone kamienie, jak jadeit, malachit czy serpentynit. Właśnie z tych minerałów wykonywane były słynne maski boskich władców Majów. Jedne z najwspanialszych, te pochodzące z Calakmul, możemy podziwiać na żywo właśnie w muzeach w Campeche. Są tu jadeitowe maski Yuknoom Ch’ena II Wielkiego, Yuknoom Yicha’ak K’ahka i Yuknoom Took K’awilla.

Czeka nas znowu zachód Słońca. Tym razem na promenadzie, nad Zatoką Meksykańską. A potem wieczorny spacer pośród najwspanialszej kolonialnej architektury i spotkanie ze stylem architektonicznnym Churrigueresque 🙂

Dzień 7 – Rajd przez Campeche

Pałac Pięciu Pięter i maski boga Słońca

Po śniadaniu w kolonialnej restauracji wymeldowujemy się z hotelu i ruszamy w rajd przez rozległy stan Campeche. Po drodze najpierw Edzna, jedno z większych, a zarazem najstarszych miast Majów. Od najdawniejszych czasów otoczone było fosą. Nic dziwnego, bo w przeszłości narażało się potężnym, jak władcy Coba czy wężowładcy Calakmul, w obu wypadkach kilka klas wagowych wyżej niż Edzna. Ambitne miasto może się dziś jednak pochwalić wspaniałym Pałacem Pięciu Pięter (Majowie z zasady mieli problem z wybudowaniem dwóch pięter jedno na drugim, tutaj również musiano użyć podstępu).

Edzna to gigantyczne stanowisko. Z największych ciekawostek zobaczymy tu wielkie maski K’inich Ahau – Promienistego Pana, czyli boga Słońca, które zdobią elewację wczesnoklasycznej budowli. Szczęśliwie zachowane, bo przysypane gruzem, oparły się gorliwości Hiszpanów, którzy chętnie dewastowali wszelkie tego typu pozostałości dawnych kultur.

Tajemnice Jukatanu – Paszcza potwora Ziemi

Następnie pojedziemy na południowy-wschód. Zobaczymy po drodze jedną z najwspanialszych pereł stylu architektonicznego Chenes, z pięknym zoomorficznym portalem – wspaniałym elementem ikonograficznym tak chętnie zapożyczanym w stylach Puuc i Rio Bec, i wieżami, które z założenia miały naśladować strzeliste piramidy Peten. Na wieczór musimy dotrzeć do Xpujil, jadąc przez najrzadziej zaludnioną i ciągle jeszcze dość dziką część Jukatanu.

Przed kolacją w lokalnej jadłodajni serwującej najlepsze quesadillas na terenie półwyspu, wybierzemy się na spacer po stanowisku Xpuhil I. Tam zapoznamy się z podstawami stylu architektonicznego Rio Bec. Wspaniały Pałac Trzech Wież to jedna z najsłynniejszych budowli Majów. W spokojne dni po południu często spotykam tu lisy szare, zaś za pałacem często poluje para sokołów białogardłych. Xpujil to logistyczne centrum naszych operacji w południowo-wschodnim Campeche – zostajemy tu na trzy noce, by wycisnąć ile się da z okolicznych, położonych głęboko w dzikiej selwie stanowisk archeologicznych.


Dzień 8 – Region Rio Bec

Stolica regionu Rio Bec

Po śniadaniu z najlepszą lokalną kuchnią w dobrze sprawdzonym miejscu (świetne huevos rancheros i napoje z owoców) pojedziemy do Becan. Zobaczycie kolejne ukryte w lesie miasto Majów. Becan jest otoczone głęboką suchą fosą z wysokim przedpiersiem. Prowadzi przez nią siedem mostów, a stanowisko wzięło od niej swoją współczesną nazwę (Droga Węża – Ruppert uważał, że fosa wygląda, jakby była wyryta przez potężnego węża). To stolica regionu Rio Bec, jednak z uwagi na brak jakichkolwiek odnalezionych tutaj inskrypcji należy do najbardziej tajemniczych stanowisk archeologicznych związanych z cywilizacją Majów.

W tym pełnym zakamarków i ukrytych przejść mieście spędzimy kolejne kilka godzin. Na piramidy Becan nadal można się wspinać (to pierwsze takie stanowisko spośród odwiedzanych przez nas na trasie). W spokojne dni widuję tutaj tukany i trogony. Weźmiemy z sobą prowiant i spróbujemy urządzić piknik na szczycie jednej z piramid. Znam miejsce, gdzie w cieniu i z przyjemnym przewiewem można przypatrywać się polowaniom pary sokołów białogardłych.


Dom Paszczy Węża i jeszcze dalej w selwę

Później, jeśli nie będziecie mieć jeszcze dość architektury Majów, zobaczymy Chicanna – kolejne z satelitarnych stanowisk Becan, gdzie mamy znakomite przykłady mieszanki stylów Rio Bec i Chenes. A następnie pojedziemy do jednego z bardziej oddalonych, ukrytych w selwie stanowisk w rejonie Xpujil, ale takiego, do którego daje się jeszcze dotrzeć samochodem 😉 Tam zobaczycie najbardziej niesamowity amalgamat stylów Rio Bec, Chenes i Puuc w ramach jednej budowli.

Archeologicznie to nieduże stanowisko, składające się z zaledwie kilku dworków natomiast aż trzy z nich mają piękne zoomorficzne portale, a jego umiejscowienie w głębi lasu daje szansę na kolejny bliski kontakt z przyrodą. Zabieramy prowiant i tutaj, u stóp najwspanialszego dworu, będącego mieszanką aż trzech stylów architektonicznych zrobimy sobie piknik.

W ruinach bardzo często pojawiają się stada wyjców, czasem znacznie rzadsze od nich, zagrożone wymarciem czepiaki. Z dala od ludzkich osiedli, bardzo często zdarzają się tu małpy obu występujących na Jukatanie gatunków. Poluje tutaj również para sokołów białogardłych, a po drodze do ruin jest aguada, gdzie czasem zaglądają tapiry i inni mieszkańcy tropikalnego lasu podzwrotnikowego.

Dzień 9 – Królestwo Węża I – późnoklasyczna stolica hegemonii

Stolica Węży

Calakmul to druga stolica Drugiego Królestwa Węża… – siedziba najpotężniejszej dynastii Majów u szczytu jej prosperity. W ciągu dwóch kolejnych dni postaram się opowiedzieć całą jej historię (na temat Węży napisałem serię artykułów dla „Archeowieści”), jednak jeśli czytaliście Sagę Ognia i Lodu G.R.R Martina wiedzcie, że jego Lannisterowie mogli być śmiało wzorowani na Kaanul 😉

Matecznik dzikiej przyrody Ameryki Środkowej
Porzucone przed tysiącem lat miasto, położone jest w samym sercu olbrzymiego Rezerwatu Biosfery Calakmul (największy pojedynczy skrawek dzikiego lasu Meksyku). Żyje tu masa zwierząt, w tym pięć gatunków kotów: jaguar, puma, ocelot, margaj i jaguarundi. Oczywiście dzikie koty nie są przywiązane do drzew – jaguara czy pumę miałem zaszczyt widzieć jak dotąd raz, drogę do Calakmul dosyć często jednak przebiegały mi jaguarundi. Do drzew natomiast praktycznie przybite są małpy – stada wyjców wchodzące sobie w drogę to głośny spektal dźwięku.

Najwyższe piramidy w meksykańskiej części Jukatanu
Będziemy mieli szansę obejrzeć ten las z góry, wspinając się na najwyższe piramidy w meksykańskiej części Jukatanu (obie mają mniej więcej po 50 m). W przejrzyste dni sokole oko wypatrzy ze szczytów odległą o 40 km potężną piramidę triadyczną La Danta w El Mirador (Peten, Gwatemala) – preklasyczną stolicę Pierwszego Królestwa Węża. Wśród drzew zdarzają się dzięcioły, kolibry, tukany, trogony. Wśród krzewów pekari i indyki pawie.

Największa zdrada na Nizinach Majów

Wyprawa do Calakmul zajmuje cały dzień, więc trzeba zabrać ze sobą wodę i jedzenie (na miejscu nie da się nic kupić). Ruiny są naprawdę rozległe i jest tutaj sporo miejsc, gdzie możemy wygodnie usiąść, odpocząć w cieniu wielkich drzew i zjeść. Calakmul to przede wszystkim opowieść o Yuknoomach… Trzech kolejnych boskich władcach dynastii Kaanul i imperatorach Uxte’ tuun, bo tak nazywało się tutejsze państwo, którego Calakmul (oryginalnie Chiiknahb’) było stolicą.

Będzie opowieść o ich potędze, a potem o wielkiej klęsce, która przewróciła imperium niczym domek z kart. Będzie opowieść i o czwartym, ostatnim władcy Kaanul i o największej zdradzie na Nizinach Majów, której nie powstydziliby się Lannisterowie.
Na temat dynastii Węża i wieków zmagań Kaanul z ich odwiecznymi adwersarzami – Tikal napisałem szereg artykułów popularno-naukowych, z którymi oczywiście warto zapoznać się przed rozpoczęciem wycieczki 😉
- Dwa gniazda Węży w okresie klasycznym „Archeowieści” 2023
- Przeniesienie jaskini z Dzibanché do Calakmul „Archeowieści” 2023
- Wazy dynastyczne Kaanul „Archeowieści” 2023
- Kto załatwił Yax Mutal? „Archeowieści” 2023
- Największe piramidy Majów „Archeowieści” 2023
- Entrada „Archeowieści” 2023
- Nowe rozdanie „Archeowieści” 2023
- Hiatus: historia czasu upadku „Archeowieści” 2024
- Odrodzenie „Archeowieści” 2024
Powyższy korpus nie wyczerpuje oczywiście tematu i nie jest na pewno moim ostatnim słowem w tej kwestii – kilka kolejnych części jest już w trakcie pisania i w redakcji, a jeśli uzbieram kiedyś fundusze, być może któregoś dnia będzie z tego książka…
Wulkan nietoperzy
Po południu, odwiedzimy jeszcze pobliskie stanowisko ze wspaniałym wczesnoklasycznym reliefem, a potem Wulkanem Nietoperzy! Z czeluści potężnego leja krasowego co wieczór wylatuje na nocne polowanie kilka milionów małych skrzydlatych stworków. Poruszając się w górę po trajektoriach spiralnych, tworzą swoisty wir. Fenomen trwa zwykle na godzinę przed oraz do pół godziny po zachodzie Słońca.


Dzień 10 – Królestwo Węża II – piramidy triadyczne i zagadka korzeni Kaanul

To dziwne, ale archeolodzy bardzo długo szukali stolicy dynastii Węża (Kaanul). O pasjonującej historii tych poszukiwań opowiem, jednak najciekawszy był finał: w 1993 r., kiedy po kilku dekadach ustalono, że stolicą dynastii Węża musiało być Calakmul, w kilka miesięcy później odkryto schody hieroglificzne w Dzibanche, pełne glifów herbowych z głową Węża… To nie był koniec i końca nadal nie widać, a awantury (tak czasem kończą się niektóre wykłady na konferencjach) o pochodzenie najpotężniejszej spośród dynastii Majów trwają 😉

Pierwsza stolica Węży?

Pierwszą stolicą Drugiego Królestwa Węża było Dzibanche – miasto splądrowane później w trakcie ich wojny domowej. Zobaczymy tu wczesnoklasyczne piramidy i poszukamy związków architektonicznych z niektórymi budowlami z Calakmul. Zobaczymy też elementy środkowomeksykańskiego stylu talud-tablero na niektórych z nich. Ślady świadczące o zagadkowych relacjach dynastii Węża (Kaanul) w epoce środkowoklasycznej z Teotihuacan – odległym środkowomeksykańskim hegemonem, który przez długie stulecia był najpotężniejszym i najbardziej nieprzejednanym wrogiem Węży…

Dom Słońca – piramida triadyczna

Na jednym ze stanowisk satelitarnych Dzibanche zobaczymy też pierwszą piramidę triadyczną – specyficzną budowlę o konstrukcji fraktalnej, świadczącą o co najmniej kulturowych związkach gniazda Węży z potężnym preklasycznym imperium Majów w Niecce Mirador-Calakmul, gdzie we wcześniejszej epoce rozwinął się i panował ten typ architektury.

Wspomniana piramida jest już jednak wczesnoklasyczna, a więc dosyć późna, jak na ten szczególny typ architektury. Czy wczesnoklasyczne Dzibanche mogło być kolebką dynastii Węża?! Opowiem dlaczego nie oraz o zaciekłych sporach archeologów na ten temat.

Zagadka kolebki dynastii Węża – Ichkabal

Być może było nią odległe o 11 km w linii prostej preklasyczne stanowisko Ichkabal – jedyne miasto Majów na terenie Meksyku z preklasyczną – triadyczną architekturą (taką jak w El Mirador), udostępnione dla ruchu turystycznego. Zostało ono porzucone pod koniec preklasyku, podobnie jak wielkie stolice w Niecce Mirador-Calakmul. Wiele wskazuje, że kolebką Węży mogły być jednak właśnie tamte gigantyczne stolice w dzisiejszym gwatemalskim departamencie Peten: El Mirador, Nakbe, Yaxnohcah i El Tintal… Spory będą trwać jeszcze długo.

Badania w Ichkabal nie zostały, niestety, przeprowadzone we właściwy sposób. Stanowisko to długo jeszcze nie powinno być otwierane dla ruchu turystycznego. W efekcie niczego wiążącego ani zmieniającego naszą wiedzę na temat dyastii Węża nie znaleziono. Skoro jednak otwarto je w styczniu 2025, z pewnością warto złożyć tutaj wizytę. Na piramidy wielkie niczym góry można na szczęście wchodzić. Nie można robić zdjęć bez pozwolenia porządnym aparatem. Po wizycie w ruinach pojedziemy nad lagunę Bacalar. Pora dla odmiany zanurzyć się w wodzie 😉
UWAGA: Ze względu na porę deszczową dojazd do Ichkabal i Dzibanche jest w lipcu niemożliwy. W zależności od tego jak będą rozkładać się deszcze na przestrzeni miesiąca, jeśli nic się nie zmieni, pojedziemy prosto nad lagunę Bacalar i być może znajdziemy wtedy nawet czas na rejs po Lagunie Siedmiu Kolorów 😉
Dzień 11 – Wschód Słońca na wschodnim wybrzeżu Jukatanu i laguna Bacalar

Bacalar to kolejna turystyczna legenda na mapie Meksyku. Miasto słynie z hiszpańskiego fortu, który został zdobyty w trakcie Wielkiej Insurekcji Majów (1847-1935). Przede wszystkim jednak słynie ze zbiornika wodnego, zwanego poetycko Laguną Siedmiu Kolorów. Staram się zatem omijać zatłoczone miejsca, lokując się tuż przy lagunie, z bezpośrednim dostępem do wody, więc jak najdalej od miasta.

Starania te spłacam pięknym wschodem Słońca oraz dziką przyrodą, która głośno wita każdy nowy dzień. Wśród okolicznych drzew warto zwracać uwagę na ptaki. Oprócz gatunków brodzących – oczywistych na wybrzeżu ogromnego zbiornika wodnego, zdarzają się tu kolibry, tukany, trogony, motmoty i modrowronki. Można, a właściwie to warto pożyczyć teraz kajaki i popływać po lagunie. Nad laguną Bacalar możemy zostać do jakiejś jedenastej. Przed nami jednak droga…

Korytarz Peten I

W powrotnej drodze na Riviera Maya przejedziemy przez małe stanowisko archeologiczne, gdzie zobaczymy graniastą piramidę w czystym stylu architektonicznym Peten. Stylu charakterystycznym przecież dla departamentu Peten w Gwatemali. Na wschodzie półwyspu Jukatan, w meksykańskim stanie Quintana Roo mamy jednak do czynienia z kulturowym zjawiskiem, którego pozostałością w architekturze są stanowiska archeologiczne z piramidami zbudowanymi właśnie w stylu Peten. Archeologia Majów jak dotąd nie wyjaśnia natury tego wpływu.
Stolica wielkiej insurekcji Majów

Następnie przejedziemy przez Felipe Carillo Puerto – dawne Noj Kan Santa Cruz – miasto założone przez Majów podczas Wielkiej Insurekcji (1847-1935). Znajduje się tu prawdopodobnie jedyny na Ziemi kościół zbudowany rękoma kolonialnych jeńców pod kontrolą indiańskich – majańskich nadzorców (Jukatekowie, późniejsi Meksykanie, którzy po upadku Wicekrólestwa Hiszpanii w 1821 r. założyli na terenie półwyspu niepodległe państwo, sprzedawali Majów jako niewolników do kopalni na Kubie). Zatrzymamy się tu na późne majańskie śniadanie albo wczesny obiad.
Kolonialne Valladolid

Pora na trzecie z kolonialnych miast pobudowanych przez niesławnych konkwistadorów Jukatanu, Hiszpanów z rodu Montejo. Valladolid jest z nich najmniejsze, ale na pewno nie najmniej interesujące. To tutaj, od egzekucji domniemanego przywódcy przyszłego majańskiego powstania, rozpoczęła się rzeczywiście w 1847 r. Wielka Insurekcja Majów. Tutejsze kościoły i część kamienic pobudowane są z materiału pochodzącego z rozebranych piramid i świątyń znajdującego się tu uprzednio miasta Majów – Zaci. Znajduje się tu także święta cenota Majów o tej samej nazwie. W Valladolid możemy zakosztować znów jukateckiej albo majańskiej kuchni (jest crema de chaya!).

Dzień 12 – Chichen Itza – jeden z Siedmiu Cudów Świata

Poranek w Valladolid to również doskonała pora na spacer, bo pastelowe barwy kolonialnych budowli Valladolid prezentują się pięknie przy wschodzącym Słońcu. Proponuję śniadanie w atrium najstarszego kolonialnego hotelu w mieście. Opowiem parę słów o jego historii. Do Chichen Itza mamy wprawdzie niecałą godzinę drogi, jednakże chciałbym wyjechać jak najwcześniej, by dać Wam potem więcej czasu na delektowanie się głównymi atrakcjami programu.
Siedem Cudów Świata

Chociaż nie zgadzam się ze współczesną listą Siedmiu Cudów Świata, uważając, że spośród stanowisk archeologicznych Mezoameryki, palma pierszeństwa należy się dzisiaj Tikal, bardzo szanuję to miejsce. Po trzecie dlatego, że jest tu Święta Cenota oraz Cenote Holmul – jedne z najważniejszych stanowisk jaskiniowej archeologii podwodnej. Po drugie dlatego, że historia badań Chichen Itza to historia archeologii Majów.

Byli tu Stephens z Catherwoodem, a miasto w najpiękniejszej, bo nieodrestaurowanej jeszcze wersji znamy na szczęście z rycin tego ostatniego. Był tu senator Edward H. Thompson – niesprawiedliwie oceniany i źle potraktowany przez los, wielki pasjonat i jeden z prekursorów archeologii podwodnej. Był tu Sylvanus G. Morley – słynny archeolog-szpieg i cała ekipa Carnegie z Ruppertem i Dennisonem w składzie. W XXI stuleciu nadal, choć wciąż nie zawsze z powodzeniem prowadzone są tu jaskiniowe wykopaliska podwodne. Niepublikowane, ale kto o nich opowie lepiej niż ja…? 😉
Chichen Itza

Po pierwsze jednak uwielbiam Chichen Itza, ponieważ to widok Piramidy Kukulkana sprawił, że przed laty rzuciłem karierę w IT i zostałem archeologiem. Że lubię mniej zatłoczone przez turystów, lepiej gdy położone głębiej w lesie, a najlepiej to nieodrestaurowane stanowiska to druga strona kija. W Chichen Itza, prócz tych największych i najwspanialszych przykładów monumentalnej architektury Maya-Toltec, okraszonych pięknymi dodatkami stylów architektonicznych Chenes i Puuc, będę mógł zabrać Was również tam, gdzie turystów nie ma. Jestem powien, że po kilkunastu dniach wycieczki objazdowej i zwiedzania z archeologiem półwyspu Jukatan, docenicie udostępniony od niedawna kwartał Chichen Viejo 😉

Chichen Itza to jedno z najmłodszych, a tak naprawdę ostatnie wielkie miasto Majów, którego prosperita to zarazem świt ich postklasycznej już cywilizacji. Po preklasycznych piramidach triadycznych Ichkabal, wczesnoklasycznych metropoliach, jak Becan czy Dzibanche, późnoklasycznym hegemonie Calakmul oraz późno– i schyłkowoklasycznych perłach architektury w stylach Rio Bec, Chenes i Puuc zamkniemy zatem klamrą prawie, że całą ich historię.

Tajemnicze Yaxuna

Kolejna klamra to Yaxuna, praktycznie nieznany i nie odrestaurowany ośrodek, w którym znajdziemy zarówno preklasyczne piramidy triadyczne, jak schyłkowoklasyczne zdobienia w stylu Puuc. Najważniejsze jest jednak xaibe – koniec drogi. Bo tutaj kończy się ta stukilometrowej długości sacbe, na którą patrzyliśmy dziewięć dni temu, na początku podróży przez Jukatan w Coba. Po raz ostatni opowiem o zmaganiach między preklasycznymi potęgami – być może Pierwszym Królestwem Węża z Niecki Mirador-Calakmul a Nowym Porządkiem. Teraz klamra jest już prawie kompletna. Kończymy objazd, wracając na Riviera Maya. Pora na chillout w Tulum 🙂

Dni 13-14 Chillout na Riviera Maya


Riviera Maya i Costa Maya to wspaniałe wschodnie wybrzeże półwyspu Jukatan, a jego najpiękniejsze plaże mieszczą się podobno w okolicach Tulum 😉 Pora na odpoczynek bierny, kilka dni totalnego luzu i czas na uporządkowanie wspomnień zgromadzonych w trakcie wycieczki objazdowej dookoła meksykańskiej części półwyspu Jukatan. Zaproponuję niezwykle klimatyczny boutique hotel w spokojnej części Tulum.


W zależności od Waszych preferencji może jednak być coś dowolnie innego, od skromnych noclegowni w samym centrum miasta, przez apartamenty położone nieco głębiej w selwie (tu przyda się samochód lub rowery, aby dojechać do sklepu, restauracji czy na plażę), albo którykolwiek z krzykliwych resortów nad samym brzegiem Morza Karaibskiego, gdzie lubią sobie robić selfie celebryci (tam w nocy jest bardzo głośno, a żeby wyjechać poza zona hotelera stoi się czasem w kilkugodzinnych korkach).
Kilka dni relaksu na koniec wycieczki


Czy to już koniec naszej wspólnej przygody z archeologią? Niekoniecznie… Na wschodnim wybrzeżu Jukatanu przetrwała, a nawet rozwijała się nadal w okresie postklasycznym (909-1527/1695) cywilizacja Majów. Rozkwitł tu wtedy specyficzny styl architektoniczny zwany Stylem Wschodniego Wybrzeża, tak różny od wszystkiego co budowali do tej pory Majowie. Dano już spokój piramidom, boiskom do pok-ta-pok (pitz) i wielkim placom. Zmieniła się religia. Tak, postklasyczna cywilizacja Majów była już całkiem inna, a wzdłuż wybrzeża w okolicach Tulum mamy porozrzucanych wiele mniejszych stanowisk w zasięgu kilkudziesięciu minut jazdy. To już tylko dla chętnych, na coś więcej i jeszcze więcej… 🖖🤠🌴
Opowieści ze wschodniego wybrzeża

Najciekawsze ze stanowisk archeologicznych na wschodnim wybrzeżu Jukatanu to niewątpliwie Zama – Miasto Świtu. Zdaniem jednej z moich szacownych koleżanek, pracującej na codzień w jednym z tych siedmiu nowych cudów świata, Zama to najpiękniej położone stanowisko archeologiczne na Ziemi. Kurtuazyjnie odpowiem, że Machu Picchu również jest pięknie położone, ale coś w tym jest… Bo w MaPi czy w Petrze brak jest tej pięknej lazurowej wody z białym marginesem baranka Mezoamerykańskiej Rafy Barierowej. Brak odświeżającego podmuchu Morza Karaibskiego…


W murach Tulum chętnie opowiem o odkrywaniu tego stanowiska przez Stephensa i Catherwooda. Również o innych bohaterach, jak Michel Peissel, który sam odkrył kilkanaście stanowisk archeologicznych na piechotę. Ja archeologią Majów jestem w stanie wypełnić każdy dany mi czas…
Cenoty, laguny i przyroda Ameryki Środkowej


Postklasyczne ruiny Zama – Miasta Świtu, to już naprawdę wisienka na torcie 😉 Archeologia Majów to oczywiście jednak nie wszystko. Wschodnie wybrzeże to również piękny przyrodniczo zakątek Ameryki Środkowej. Największym przyrodniczym skarbem Jukatanu są bowiem Cenoty. Krasowe zapadliska będące wejściami do systemów jaskiniowych zalanych przez krystalicznie czystą wodę, a tych rozpoznanych na Riviera Maya mamy już prawie dwa tysiące kilometrów. Macie, więc do wyboru gorąca słoną wodę Morza Karaibskiego, albo chłodniejszą, krystalicznie przejrzystą wodę jukatańskich cenot.

Cenoty to mateczniki życia. Spotkać tu można bazylliszka – jaszczurkę, która porusza się tak szybko, że jest w stanie przebiec po powierzchni wody. Są żółwie obrazkowe, kilka gatunków słodkowodnych rybek, a nawet małe krokodyle. W cenotach można pływać, snorklować, w niektórych są na stałe zamocowane zip-line’y, a jeśli ktoś się uprze, można spróbować nurkowania i nawet z polskim instruktorem 🙂 W słodkiej wodzie pierwsze kroki nurkowe są znacznie bardziej komfortowe niż w słonej. 😎👌

Dzień 15 – Czas pożegnań
Końcowy, relaksacyjny etap wyprawy Tajemnice Jukatanu można oczywiście przedłużyć o dowolną ilość dni, jednakże wszystki kiedyś musi mieć swój koniec 😉 Po śniadaniu albo obiedzie, w zależności od pory wylotu, jedziemy na lotnisko. Loty do Europy odbywają się zwykle po południu, a w Cancun jest wspaniałe muzeum archeologii Majów 😉 Jest nawet kilka małych stanowisk archeologicznych, a w jednym spotkałem kiedyś w samym środku upalnego dnia wielkiego węża boa… Ze sobą, oprócz wspomnień, warto zabrać tutejsze wspaniałe przyprawy, herbatę z hibiskusa, kadzidełka z żywicy copal. W Europie wylądujecie kolejnego, 16 dnia wyprawy.
Tajemnice Jukatanu

Tajemnice Jukatanu to mój program autorski, bazujący na siedemnastu latach doświadczeń w zwiedzaniu i organizacji wycieczek, wypraw i eksploracji na terenie półwyspu Jukatan, Meksyku i innych krajów Ameryki Środkowej, lat pracy jako instuktora nurkowania i przewodnika jaskiniowego oraz nie kończących się nigdy studiów archeologii przeplatających się z pracą w terenie. Oferuję go zarówno w skróconych wersjach tygodniowych, niniejszej wersji dwutygodniowej, czy wersjach przedłużonych do trzech tygodni na specjalne życzenie. Jestem pewien, że nie znajdziecie nigdzie lepiej wypakowanego programu wycieczki objazdowej, nie tylko po Jukatanie, ale i po całym Meksyku 🖖🤠🌴

Termin najbliższej archeowyprawy Tajemnice Jukatanu to 5-20 sierpnia 2025, w trakcie letnich wakacji.
Koszt wyprawy 2200 EUR przy minimum czterech osobach, albo 2500 EUR przy dwóch osobach. Cena obejmuje wszystkie transfery na terenie Meksyku, wszystkie noclegi i bilety wstępu, oprócz ewentualnych wycieczek fakultatywnych w ciągu ostatnich dwóch dni oraz śniadania w trakcie ostatnich dwóch dni.
Wakacyjna promocja (do 7 lipca): 1900 EUR/os. przy minimum czterech osobach, lub 2250 EUR/os. przy dwóch osobach
Koszty proponowanego przelotu na dzień dzisiejszy: 5982 PLN (Condor: Warszawa – Frankfurt – Cancun – Frankfurt – Warszawa)
Informacje i rezerwacje:
Przemek Trześniowski +52 984 876 1504 (WhatsApp) archeoprzewodnik@gmail.com
